Artur Dziambor, były poseł Konfederacji

Od dawna wskazywał na problemy, jakie mogą pojawić się w związku z obecnością Grzegorza Brauna w Konfederacji. Mówiono, że to ja mam problem, a nie Grzegorz Braun jest problemem - mówi gość Jacka Nizinkiewicza.

Były poseł w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem oceniał, czy Konfederacja jest bliska rozpadu. - Konfederacja nie pozwoli sobie na taki rozpad. Oni doskonale wiedzą, co ich tam trzyma. (…) Trzyma ich poparcie balansujące na poziomie pomiędzy 5 a 10 proc. i perspektywa wyborów do Parlamentu Europejskiego, w których kilku polityków Konfederacji chciałoby zmienić miejsce. Trzyma ich też bardzo wysoka subwencja oraz świadomość tego, że odejście Grzegorza Brauna spowoduje, iż Konfederacja przestanie być klubem, traci wicemarszałka, traci czas antenowy, traci pieniądze i przede wszystkim traci poparcie. Z tych 7 proc., które Konfederacja dostała, szacuję, że prawie połowa to jest sam Grzegorz Braun - mówił Artur Dziambor.

Grzegorzowi Braunowi nigdy włos z głowy nie spadł. To nie jest pierwszy występ, który jest jakkolwiek skandalizujący albo absurdalny dla niektórych. Grzegorz Braun nigdy nie ponosił żadnych konsekwencji, ponieważ ma taką pozycją, jaką ma. Taką pozycję miał kiedyś w środowisku Janusz Korwin-Mikke. Przez 20 lat mojej współpracy z nim jemu było wolno wszystko. W pewnym momencie osłabł i przejął tę pałeczkę Grzegorz Braun. Jemu wolno, dlatego wszyscy wielcy Konfederacji muszą pokazać, że im się to nie podobało, ale nie będą robili opcji atomowej - dodał.

Zdaniem Artura Dziambora nie powinno być ostrzeżeń ze strony parlamentu, że Krzysztof Bosak straci funkcję wicemarszałka Sejmu w związku z zachowaniem posła swojego klubu. - Krzysztof Bosak nie odpowiada za Grzegorza Brauna. Jest merytorycznym posłem i choć mogę się z nim w niektórych kwestiach zgadzać, a w innych nie, to cenię jego pracę. Nie powinno być odwetu na Krzysztofie Bosaku. Czy mieliśmy akcję odwoływania marszałka Czarzastego, że pani Sheuring-Wielgus w pewnym momencie protestowała w Kościele? Nie było tego - powiedział.

Były poseł Konfederacji zwrócił uwagę, że od dawna wskazywał na problemy, jakie mogą pojawić się w związku z obecnością w partii Grzegorza Brauna. - Wtedy zostałem potraktowany tak, że to ja mam problem, a nie Grzegorz Braun jest problemem. Cieszę się, że po czasie wiele osób wewnątrz Konfederacji może przyznać mi rację, ale nie są gotowi na atomowe rozwiązanie, bo wiedzą, że pozbycie się Grzegorza Brauna spowoduje anihilację Konfederacji jako partii - mówił.

Prowadzący