To jest pierwsza od ośmiu lat spokojna Wigilia. To ważne, żeby wykreować takie poczucie i żeby ludzie z nadzieją patrzyli na tę ekipę. Ta ekipa będzie realizować plan w zupełnie innym stylu niż było to robione w ostatnich ośmiu latach - powiedział gość Michała Kolanki.
Polityk zapytany został między innymi, co jest obecnie głównym politycznym celem koalicji rządzącej.
- Jest jeden najważniejszy cel – powołanie nowego rządu. Ze względu na decyzje prezydenta ten moment się przeciąga, trwa dziwna sytuacja zawieszenia. Niby desygnowany jest Mateusz Morawiecki do tego, żeby stworzył rząd, ale wiadomo, że nie będzie miał większości, więc trwa coś, co nawet obywatele nazywają kabaretem albo cyrkiem - powiedział Gdula. - To się musi skończyć i to jest obecnie najważniejszy cel – żeby zakończyć misję Morawieckiego skazaną na porażkę i żeby pokazać ten nowy gabinet, zacząć rządzić - dodał.
W partiach zazwyczaj myśli się o tym, o czym będzie się mówić przy wigilijnym stole. To jedna z rzeczy, którą zawsze przygotowuje się dużo wcześniej. W tym roku ludzie przede wszystkim powinni poczuć ulgę – przede wszystkim dlatego, że skończyło się osiem lat bardzo silnych konfliktów, kontrowersji, złych emocji - stwierdził prof. Maciej Gdula. - To jest pierwsza od ośmiu lat spokojna Wigilia. To ważne, żeby wykreować takie poczucie i żeby ludzie z nadzieją patrzyli na tę ekipę. Ta ekipa będzie realizować ten plan w zupełnie innym stylu niż było to robione w ostatnich latach - podkreślił.
Polityk mówił także o środkach z KPO. - Jeśli chodzi o KPO, to tutaj są o wiele większe możliwości. Sporo zależy od postawy prezydenta. Jeżeli będzie kontynuował tę postawę, którą przyjął po wyborach – będzie robić wszystko, by utrudnić działanie nowej większości – to będzie trudniej - powiedział prof. Maciej Gdula. - Tutaj jest jasna wola współpracy i chęć wzięcia tych pieniędzy, które się Polsce należą. Na pewno zrobimy wszystko, żeby do Polski one trafiły, bo one są potrzebne Polakom. Taki zastrzyk gotówki da poczucie ludziom, że Polska się zmienia – że zmienia się też dzięki temu, że w końcu jest ekipa, która te pieniądze chciała wciąć i je wykorzystać - dodał.
Gdula skomentował także, jak wygląda współpraca między partiami. - Nie widzę większych trudności, jeśli chodzi o współpracę między naszymi siłami politycznymi. Zwycięża jednak rozsądek i wzięcie pod uwagę głosów obywateli i obywatelek - zapewnił. - Zdecydowana większość opozycji rozumie, że dostała mandat na rządzenie – ludzie wyrazili mocną wolę, żeby te siły ze sobą współpracowały. Myślę, że ten miks polityków, którzy wskazywani są jako prawdopodobne osoby, które obejmą stanowiska rządowe, jest dobry. Są osoby bardzo doświadczone, jak Donald Tusk, ale i nowe postaci, które są w stanie wnieść nowe pomysły do tego rządu - dodał. - To dobry miks doświadczenia i świeżości. Jest też wola wprowadzenia nowej atmosfery – po PiS jest odwilż. To napędza, bo chce się pokazać, że jest się lepszym, innym i że jest możliwy inny styl uprawiania polityki, że jest możliwa ulga dla ludzi - podkreślił.
Polityk, zapytany został, czy przed wyborami był sceptycznie nastawiony do Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej. - Byłem sceptyczny wobec takiej polityki, że teraz wszyscy powinni się zjednoczyć wokół Donalda Tuska i iść z jedną listą. Mam wrażenie, że wynik tych wyborów jest efektem tego, że były trzy listy opozycyjne - powiedział Gdula. - Tak naprawdę udało się osiągnąć ten efekt, o który mi chodziło. Nie można zamykać oczu na rzeczywistość – PO pod wodzą Donalda Tuska osiągnęła najlepszy wynik na opozycji i to on ma najmocniejszy mandat do przewodzenia tej ekipie. Ale to będą inne rządy niż były przed PiS – choćby ze względu na liczbę podmiotów między którymi trzeba mediować. Donald Tusk będzie musiał wykazać się z jednej strony twardością a z drugiej zdolnościami mediacyjnymi. Sądzę, że ze względu na swoje doświadczenie i stawkę bardzo poważnie potraktuje swoje zadanie i będzie chciał je potraktować jak najlepiej - dodał polityk Lewicy.
Gdula odniósł się także do tego, że Grupa posłów Polska 2050-TD i KO wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dotyczącego wsparcia odbiorców energii. Politycy proponują przywrócenie obliga giełdowego i liberalizację zasad budowy farm wiatrowych. Projekt został już skrytykowany i wywołał lawinę komentarzy. - Ten nowy styl powinien polegać też na tym, że projekty składane w Sejmie są jak najbardziej dopracowane, przemyślane. Nie ma nagłej pracy legislacyjnej, za co był krytykowany PiS - powiedział. - Ale patrząc na prace w Sejmie ze spokojem podchodzę do opowieści o tym, że mamy do czynienia z jakimś skandalem. Ustawę wiatrakową można poprawić w komisji, po to one są - dodał.
Jak powiedział Gdula, „prezydent Duda nie ma jakichś wielkich stawek politycznych”. - Myślę, że trudno mu będzie zawalczyć o przywództwo w PiS, zresztą jego środowisko deklaruje, że nie ma takich planów. Moim zdaniem te 1,5 roku mógłby wykorzystać na to, żeby trochę zmienić swój wizerunek i wsłuchać się w głos obywateli, którzy zdecydowali, że ma się skończyć styl PiS, który trwał te osiem lat - powiedział. - Jest oczywiście częścią tego obozu, ale mógłby też wziąć pod uwagę głos Polek i Polaków i nie rzucać kłód pod nogi. Mógłby na przykład pomoc uzyskać środki z KPO. To niezrozumiałe, dlaczego ma to być blokowane w imię partyjnych interesów - dodał.
Prof. Maciej Gdula zapytany został również, czy wyborcy Lewicy nie będą zawiedzeni, że nie zostaną zrealizowane wszystkie postulaty tej partii. - Lewica jasno mówiła w kampanii, że silna pozycja lewicowych sił w parlamencie to są większe szanse na realizację postulatów związanych z prawami człowieka czy tzw. światopoglądowych - powiedział polityk Lewicy. - Ta pozycja nie jest dziś bardzo silna, ale nie składamy broni. Będziemy walczyć i przekonywać swoich koalicjantów do realizacji jak najbardziej progresywnych zmian, jeśli chodzi świeckie państwo, jeśli chodzi o prawa kobiet, jeśli chodzi o prawa osób LGBT - zapewnił. - Chętnie byśmy widzieli kogoś innego w pałacu prezydenckim, ale na razie jeszcze będzie tam Andrzej Duda. Takie naprawdę głębokie zmiany są pewnie możliwe wtedy, kiedy zmieni się lokator pałacu prezydenckiego - ocenił.