Jestem rozczarowany i zaniepokojony tą kampanią wyborczą. Główni aktorzy w gruncie rzeczy nie określili swoich programów, tylko licytowali obietnice. Nie jest wielkim problemem sformułować, co chcemy zrobić. Większym problemem jest odpowiedzieć na pytanie, jak to zrobić - powiedział gość Zuzanny Dąbrowskiej.
Jak podkreślił prof. Bugaj „dziś przede wszystkim powinniśmy sobie uświadomić, że cały świat wchodzi w nową fazę”. - I to nie jest faza spokojna – to jest faza różnych, bardzo ostrych konfliktów. Ten w Ukrainie jest oczywiście w tej chwili najostrzejszy, ale ten na Bliskim Wschodzie też jest ostry - powiedział ekonomista. - Trudno formułować prognozy, ale to nie jest ten czas stabilizacji, w którym żyliśmy. Wchodzimy w nowe pokolenie, które nie będzie spokojne. Myślę, że nie można liczyć na harmonijny wzrost dobrobytu – trzeba liczyć się z dużymi perturbacjami - podkreślił.
Prof. Ryszard Bugaj zauważył także, że "mamy po wyborach wielki problem”. - Opozycja wygrała te wybory – wygrała moim zdaniem nawet lepiej niż można się było spodziewać - stwierdził. - Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że istnieje zasadniczy problem wyboru, przed którym opozycja stanie: czy realizować to, co wylicytowała w kampanii – a wylicytowała bardzo wysoko – czy też powiedzieć wyborcom: „nie wiedzieliśmy, że jest tak źle” - podkreślił ekonomista, dodając jednocześnie, że "tak bardzo źle z tym budżetem nie jest”. - Ilość obietnic, która została złożona jest jednak ponad rozsądne możliwości tej gospodarki - dodał.
Jest wielu ekonomistów, którzy łatwo formułują prognozy. Ale jak się spojrzy wstecz, to pomyłek nie brakuje, więc jestem ostrożny. Jedną z rzeczy, którą musimy wziąć pod uwagę, to to, co się będzie dziać w Niemczech z gospodarką, która weszła fazę dość ostrych trudności. Nie możemy zapominać, że 1/3 naszego eksportu idzie do Niemiec. Jeżeli wzrost jest tam nikły, to mamy problem - powiedział prof. Ryszard Bugaj.
Prof. Bugaj mówił także o obietnicach wyborczych. - Ostatnia obietnica Donalda Tuska – zerowy podatek do 60 tys. złotych – to jest z punktu widzenia państwa około 50 miliardów złotych. To gigantyczne pieniądze - zauważył Prof. Ryszard Bugaj. - Nigdy nie uważałem, że należy budżetowej bronić w każdej sytuacji i za każdą cenę. Z tym jest jak z lekarstwem – optymalna dawka pomaga i leczy, a przedawkowanie może grozić bardzo poważnymi konsekwencjami. My stoimy przed wyborem: przedawkować, jakoś zawrzeć porozumienie z wyborcami - stwierdził.
Jak powiedział ekonomista, „uważa, że rząd opozycji powstanie”. - Czas, który rządzące ugrupowanie, nie bardzo wiem do czego jest potrzebny - stwierdził. - Nie jestem przekonany, że chodzi o sprzątanie i usuwanie dowodów nadużyć. Chociaż w niektórych przypadkach taka motywacja też może występować. Myślę, że bardziej chodzi o to, żeby z budżetem poczekać do takiego momentu, kiedy nowy rząd stanie przed wyborem czy decyduje się na budżet, który robił PiS. Żeby powiedzieć: „wygraliście wybory, a bierzecie nasz budżet?”. Albo żeby grać tym, że nie mogą zdążyć z tym budżetem. O to się raczej obawiam - podkreślił prof. Ryszard Bugaj.
Prof. Bugaj podkreślił również podczas rozmowy, że „w okresie dłuższym, w perspektywie roku, nowa koalicja może mieć bardzo poważne trudności i popaść w bardzo poważne konflikty”.
Ekonomista powiedział także, że „jest tak rozczarowany i zaniepokojony tą kampanią wyborczą”. - Główni aktorzy w gruncie rzeczy nie określili swoich programów, tylko licytowali obietnice. Nie jest wielkim problemem sformułować, co chcemy zrobić. Większym problemem jest odpowiedzieć na pytanie, jak to zrobić – szczególnie, jeśli wszystko do siebie dodać - powiedział. - Każdy postulat może być rozpatrywany osobno, ale jak weźmiemy je wszystkie razem, to pytanie czy to jest do wytrzymania. Ja jestem sceptyczny - podkreślił.
Prof. Ryszard Bugaj przyznał także, że „masa rzeczy, które zostały zrobione, mu się podobała”. - Szczególnie program 500+. On nie był optymalny nigdy, ale był krokiem we właściwą stronę – opozycja mogła o korekcie dyskutować - powiedział. - Jakaś waloryzacja tego świadczenia była konieczna, ale ona mogła być waloryzacją nie w gotówce, ale w świadczeniach dla dzieci – tak, żeby lepiej były ukierunkowane te wydatki na dzieci - dodał. - Uważam, że chociaż przypuszczalnie 500+ nie przyniosło rezultatu na polu demografii – bo nie ma wzrostu ilości urodzeń, lecz przeciwnie – to zawsze można zadać pytanie, co by było gdyby nie było tego 500+? Można też zapytać, czy nie miało to innych zalet, bo moim zdaniem inne zalety to miało - zaznaczył. - Państwo nie jest od tego, żeby zapewnić powszechną szczęśliwość, ale jakieś warunki. To można i należy zrobić – te wydatki powinny mieć priorytet. Przede wszystkim edukacyjne dodatki - powiedział prof. Ryszard Bugaj, ekonomista, były polityk.