Uważam, że waga formalnego wykształcenia we współczesnym świecie spadła - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
Bosak odpowiedział w ten sposób na pytanie o brak wyższego wykształcenia. - Dobrze jest spełnić takie wymogi - przyznał, ale dodał natychmiast, że obecnie "liczy się doświadczenie, wiedza, kompetencje".
- Bill Gates czy Steve Jobs nie potrzebowali wyższego wykształcenia by osiągnąć sukces w biznesie. Obecny kanclerz Austrii (Sebastian Kurz - red.) też nie ma wyższego wykształcenia - mówił Bosak.
Polityk przyznał, że dyplom ukończenia studiów wyższych jest dziś trochę fetyszem.
Pytany o to, czy epidemia koronawirusa 2019-nCoV może wpłynąć na kampanię prezydencką w Polsce Bosak odparł, że ma nadzieję, iż tak się nie stanie. - Moim zdaniem wpłynie, gdy zdarzą się zachorowania i gdyby wyszła jakaś słabość systemu radzenia sobie w przypadku zagrożenia epidemiologicznego - mówił kandydat na prezydenta. - Chcę wierzyć, że jesteśmy przygotowani - dodał.
Mówiąc o szefowej sztabu wyborczego prezydenta Dudy Jolancie Turczynowicz-Kieryłło Bosak stwierdził, że nie wierzy iż jest ona rzeczywistym szefem sztabu. - Moim zdaniem realnym szefem sztabu jest Brudziński - stwierdził. Dodał, że Turczynowicz-Kieryłło "została dobrana jako jedna z twarzy kampanijnych".
Jednocześnie Bosak ocenił, że Turczynowicz-Kieryłło mówiąc o granicach wolności słowa "przesuwa prezydenta Andrzeja Dudę w lewo". Dodał, że sam prezydent przesuwa się w lewo, gdyż "autoryzuje całą socjalną politykę PiS-u".
Prezydent przechwala się w wywiadach, że jeżeli dostałby projekt ustawy ze środowisk LGBT, spełniający niektóre ich oczekiwania, to on rozważyłby jego podpisanie. Przechwalał się też, że w Pałacu Prezydenckim mile widziani są homoseksualiści - mówił. Jak dodał on stoi na stanowisku, że "wszystkich obywateli należy traktować w ten sam sposób i nie wyróżniać nikogo". Jak dodał takie rozróżnianie "to jest tendencja lewicowa".