Bardzo ważne były słowa rzecznika Ministerstwa Zdrowia, który bardzo jasno mówi, że według informacji posiadanych przez Ministerstwo Zdrowia - i tutaj warto podkreślić, że nie pochodzących z Internetowego Konta Pacjenta, nie pochodzących z żadnych rejestrów zawierających dane wrażliwe - nieprawdą jest to, co na antenie mówił lekarz - mówił gość Michała Kolanki.
Fogiel był pytany o przyszłość ministra zdrowia, Adama Niedzielskiego. W piątek Niedzielski opublikował na Twitterze (obecnie X) wpis odnoszący się do wypowiedzi medialnej jednego z lekarzy, który stwierdził, że „żadnemu pacjentowi nie udało się wystawić recepty [na leki psychotropowe i przeciwbólowe]”. W odpowiedzi minister ujawnił, że lekarz wystawił receptę na leki z tej grupy samemu sobie. Minister przekonywał potem, że zrobił to, by chronić dobre imię resortu - jego krytycy wskazują jednak, że dopuścił się ujawnienia chronionych prawnie danych osobowych.
Po wpisie ministra Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, napisał list do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym podkreślił, że środowisko lekarskie utraciło zaufanie do ministra Niedzielskiego w związku z czym nie wyobraża sobie dalszej współpracy z nim.
Piotr Pisula, lekarz z Poznania, którego dotyczył wpis ministra, domaga się od Niedzielskiego przeprosin i wpłacenia 100 tys. zł na hospicjum.
O losie wszystkich ministrów decyduje pan premier, oczywiście w konsultacji ze swoim zapleczem parlamentarnym - skomentował sprawę Fogiel.
Mam wrażenie, że w tej dyskusji umyka, albo wielu się stara, aby umknęło clou całej sprawy. To znaczy, na jednym poziomie, to jest kwestia o której wczoraj dość jasno mówił rzecznik ministerstwa zdrowia (Wojciech Andrusiewicz). Mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której lekarz, w jednej z większych telewizji w Polsce, de facto straszył pacjentów, że po wyjściu ze szpitala nie będą mogli otrzymywać leków. I minister Niedzielski postanowił udowodnić, że jest to kłamstwo - przekonywał poseł.
Bardzo ważne były słowa rzecznika Ministerstwa Zdrowia, który bardzo jasno mówi, że według informacji posiadanych przez Ministerstwo Zdrowia - i tutaj warto podkreślić, że nie pochodzących z Internetowego Konta Pacjenta, nie pochodzących z żadnych rejestrów zawierających dane wrażliwe - nieprawdą jest to, co na antenie mówił lekarz, że próbował tego dnia kilkukrotnie wystawić receptę, bo w systemie nie ma o tym śladu, zdaniem rzecznika. A jedyna recepta, którą wystawił, była na siebie i wystawił ją natychmiast. Mamy tu do czynienia z poważnym zarzutem kłamstwa i wprowadzania opinii publicznej w błąd, ale też wywoływania lęku wśród pacjentów. To są wobec lekarza zarzuty poważne - stwierdził też Fogiel.
O problemach z wystawianiem recept pacjentom na niektóre leki informował nie tylko Piotr Pisula, ale też inni lekarze.
A co ze słowami szefa sejmowej komisji zdrowia, Tomasza Latosa, posła PiS, który stwierdził, że Niedzielski powinien przeprosić lekarza?
To jest kwestia wtórna, bo rzeczywiście Tomasz Latos sam jest lekarzem, pewnie ma dużo głębszy ogląd sytuacji niż ja. Ale to jest, moim zdaniem, rzecz absolutnie drugorzędna, z której próbuje część mediów zrobić główny temat. Główne tematy są dwa: jeden to to, że najwyraźniej ten lekarz został przyłapany na kłamstwie, tak przynajmniej twierdzi ministerstwo. A druga, u podstaw całej sprawy, to walka, którą Ministerstwo Zdrowia wydało tym, którzy nadużywają, e-recepty. Bo jeśli mamy małżeństwo lekarzy, o których donosiły media, które miało wystawić w ciągu roku 600 czy 700 tysięcy e-recept… E-recepta jest świetnym rozwiązaniem, ale to tak jak z łopatą, można skopać ogródek, a można komuś nią przyłożyć. I tutaj musimy walczyć z tym co może być groźne dla pacjentów - stwierdził poseł PiS.
Chodzi o to, by to świetne rozwiązanie nie było wykorzystywane niezgodnie z przeznaczeniem - dodał.
A czy Adam Niedzielski stracił, w związku ze sprawą, pierwsze miejsce na liście wyborczej PiS w Pile?
Prawem polityka jest czasami nie komentować takich spekulacji. A jeśli chodzi o miejsca na listach powiem jako praktyk, że nie można stracić czegoś, co jeszcze nie było wiadome. Nikt z nas nie wie jeszcze jakie tak naprawdę będzie miał miejsce na liście. Znana jest jedna jedynka, w Warszawie - odparł (z pierwszego miejsca w Warszawie startuje z listy PiS Jarosław Kaczyński).
O tym, że Niedzielski miał stracić pierwsze miejsce na liście PiS w Pile, pisał w poniedziałek Onet.