Dane, które mamy z poprzednich dwudziestu kilku lat mówią o śmiertelności ludzi zakażonych ptasią grypą na poziomie 60 proc. - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
Na całym świecie panuje ptasia grypa, na szczęście na razie wśród ptaków. Od dwóch lat mamy wśród tych zwierząt dosyć duży problem - mówił prof. Pyrć pytany o to czy mierzymy się obecnie z epidemią ptasiej grypy.
Czy ptasia grypa jest niebezpieczna dla człowieka?
Jeżeli się już zarazimy to jest dosyć niebezpieczna. Dane, które mamy z poprzednich dwudziestu kilku lat mówią o śmiertelności na poziomie 60 proc. Ale jest też dobra wiadomość - bardzo trudno się nią zarazić - wyjaśnił wirusolog.
A czy w Polsce panuje obecnie "kocia grypa"? Chodzi o stwierdzone w Polsce zakażenia ptasią grypą u kotów, które wiążą się z dużą śmiertelnością zwierząt.
Na szczęście nie mamy jeszcze takiej efektywnej transmisji między kotami, to by była zła wiadomość. Natomiast znaleziono kilkanaście, a prawdopodobnie kilkadziesiąt przypadków zakażeń kotów. Natomiast cały czas, wszystko wskazuje na to, że koty nie zarażają się od siebie nawzajem, zatem nie możemy mówić o kociej grypie w żaden sposób. Zakażają się po prostu od ptaków - odparł.
Prof. Pyrć był następnie pytany czy ptasia grypa przenoszona na koty może być zagrożeniem dla ludzi?
Z ptasią grypą nie ma problemu dla nas, ponieważ jest to wirus, który doskonale się czuje w wyższych temperaturach, takich jak panują w organizmie ptaków. Dwa - w momencie, gdy zakaża ssaki zakaża komórki, które są głęboko w naszych płucach, w związku z czym chore zwierzę, chory człowiek tak naprawdę nie produkuje dużo tego wirusa na zewnątrz, a po drugie, żeby się zakaził, ten wirus musi się dostać naprawdę głęboko. Transmisja między ssakami jest bardzo mało efektywna i w większości przypadków dochodzi od zakażenia od ptaka do ssaka - wyjaśnił.
Jak mówił prof. Pyrć bardziej niepokojące jest to "w jaki sposób wirus dostaje się do kotów". - Naszym zdaniem trzeba sprawdzić to, czy mięso nie jest tym nośnikiem, mięso, do którego też człowiek ma dostęp, bo te ścieżki mogą być też niebezpieczne dla człowieka w przyszłości - dodał.
A czy dziecko może zakazić się ptasią grypą od zakażonego kota, jeśli ten np. je zadrapie?
Z tym zadrapaniem to bym nie przesadzał. Nie zanotowaliśmy żadnego zakażenia u człowieka jeszcze, mimo tego, że koty są w bliskim kontakcie, więc widać, że ryzyko jest małe, natomiast ono nie jest zerowe - stwierdził prof. Pyrć, który radził, by myć ręce po kontakcie z chorym zwierzęciem i trzymać dystans, by "twarzą nie być bezpośrednio w okolicy jego pyszczka".
Nie możemy też przesadzać, bo tak jak pokazuje doświadczenie, nie zdarzył się jeszcze przypadek transmisji na człowieka, natomiast to ryzyko nie jest zerowe - dodał.
Prof. Pyrć podkreślił też, że w Polsce nie stwierdzono obecności wirusa ptasiej grypy w drobiowym mięsie ze sklepów, ale należy to sprawdzić, bo nie można tego wykluczyć.