Marek Sawicki, poseł PSL

Nowy organ ma cechy typowo sowieckie, ponieważ posiada uprawniania do oskarżania, prowadzenia procesu i wydawania wyroku, a od jej orzeczeń nie ma odwołania - mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej, komentując decyzję prezydenta o podpisaniu ustawy powołującej komisję ds. badania wpływów rosyjskich.

Sawicki został zapytany o to, jak ocenia planowane powołanie komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce w latach 2007-2022. Ustawa została uchwalona przez Sejm, a 29 maja prezydent oświadczył, że podpisze ustawę.

29 maja to czarny dzień dla polskiej demokracji. Andrzej Duda całkowicie wypisał się z grona demokratycznych prezydentów Polski. Swoim podpisem powołał komisję, która ma zbadać rzekome wpływy rosyjskie na polskich polityków, urzędników i dziennikarzy. Nowy organ ma cechy typowo sowieckie, ponieważ posiada uprawniania do oskarżania, prowadzenia procesu i wydawania wyroku, a od jej orzeczeń nie ma odwołania - wyjaśnił polityk.

Poseł odniósł się także do decyzji prezydenta Dudy o złożeniu podpisu pod tą ustawą.

- Prezydent błyskawicznie podpisuje ustawy, które naruszają polską konstytucję. Tak było np. przy powołaniu trzech sędziów dublerów. Ustawa daje prawo do odwołania się do sądu administracyjnego, który ma prawo zbadać procedurę, ale nie ma uprawnień do badania meritum orzeczenia, to znaczna różnica. Ustawa o komisji z góry zakłada amnestię dla jej członków, np. w przypadku gdy kogoś niesłusznie oskarżą. W ten sposób będą mogli wezwać każdego i nie ponosić za żadnej odpowiedzialności. To niedopuszczalne w państwie demokratycznym - podkreślił parlamentarzysta.

Sawicki zwrócił uwagę, że "pod wpływem Rosjan mogli być także członkowie rządu".

- Sejm powinien równolegle powołać zespół śledczy w tej sprawie. Przed takim zespołem w pierwszej kolejności powinien stanąć premier Mateusz Morawiecki, który ma powołać szefa tej komisji (ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce red.). Mamy informacje, z których wynika, że premier - będąc wcześniej szefem BZ WBK - uczestniczył w procesie gwarantowania finansów dla Rosjan, którzy chcieli przejąć Grupę Azoty - zaznaczył polityk.

Były minister rolnictwa przyrównał powołanie komisji ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce do metod jakie używał rząd sanacyjny w stosunku do swoich przeciwników politycznych.

- W procesie Brzeskim każdy mógł dochodzić swoich praw, ale wcześniej Piłsudski zawłaszczył sądy. Dokonał reformy, którą chciał przeprowadzić Kaczyński osiem lat temu. Trzeba powiedzieć wprost, że obecny rząd to grupa rekonstrukcyjna sanacji, która znalazła od niej inne rozwiązanie, które zastąpi prokuraturę i sądy - powoła po prostu specjalną komisję - stwierdził poseł.

- W efekcie działania tej komisji, spora część polityków może zostać oskarżona o poddawanie się wpływom rosyjskim. Zanim oczyszczą się z zarzutów, to kampania wyborcza się skończy. A ich start w wyborach będzie stygmatyzowany ogromną nagonką medialną - dodał.

Prowadzący