W obecnej sytuacji Episkopat Polski nie jest zdolny do pełnego oczyszczenia, bo tak zaplątał się w te swoje chore różne systemy tego tuszowania czy mówienia, że to jest atak na Kościół, że nie jest w stanie tego problemu rozwiązać - powiedział gość Jacka Nizinkiewicza, odnosząc się do sprawy pedofilii w Kościele po ostatniej publikacji "Rzeczpospolitej".
Dziennikarze "Rzeczpospolitej" Tomasz Krzyżak i Piotr Litka jako pierwsi przeprowadzili kwerendę m.in. w Instytucie Pamięci Narodowej i Archiwum Akt Nowych. Wyniki badań sugerują, że skala wykorzystywania seksualnego małoletnich była w Kościele nad Wisłą ogromna.
"Ustaliliśmy, że w okresie Polski Ludowej władze państwowe zajmowały się co najmniej 121 takimi przypadkami. Dotyczyły one w sumie 119 osób, w tym 117 księży, seminarzystów i braci zakonnych oraz dwóch osób świeckich. Aż 72 sprawy zakończyły się wyrokami skazującymi, w 24 miały miejsce wątpliwe umorzenia, bo np. ofiary w wyniku presji zewnętrznej wycofały zeznania lub księża skorzystali z dobrodziejstw amnestii" - czytamy w tekście.
W rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski ocenił, że przypadków wykorzystywania seksualnego było więcej. - Z różnych powodów, przede wszystkim dlatego, że nieraz ofiary nie zgłaszały się. Był to jednak system komunistyczny i była bardzo duża nieufność do prokuratury czy systemu sądowniczego. Poza tym na pewno wiele spraw zostało świadomie zatuszowanych i nigdy nie trafiło do odpowiednich urzędów - powiedział.
Duchowny zwrócił uwagę, że do danych doszli świeccy dziennikarze i pytał, dlaczego władze kościelne "ciągle kręcą się w kółko, nie chcą przebadać tych spraw". Zdaniem rozmówcy Jacka Nizinkiewicza, dobrym sposobem rozwiązania sprawy byłoby powołanie komisji tak, jak to zrobiono we Francji, co zaakceptował tamtejszy Kościół. - Natomiast w Polsce mamy taki trochę chocholi taniec - krok do przodu, krok do tyłu - mówił ks. Isakowicz-Zaleski.
- W obecnej sytuacji, moim zdaniem, Episkopat Polski, mówię to ze smutkiem, nie jest zdolny do pełnego oczyszczenia, bo po prostu tak się zaplątał w te swoje chore różne systemy tego tuszowania czy mówienia, że to jest atak na Kościół, że nie jest w stanie tego problemu rozwiązać - ocenił.
Na publikację "Rzeczpospolitej" zareagował prymas Polski abp Wojciech Polak, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży. "Myślę przede wszystkim o osobach skrzywdzonych wykorzystaniem seksualnym w dzieciństwie" - napisał. "Zawstydzające jest, że przez dziesięciolecia nie dostrzegaliśmy ich krzywdy i cierpienia. Jeszcze raz pragnę za to przeprosić" - zadeklarował.
Komentując ten głos ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zaznaczył, że prymas wydał oświadczenie dopiero po tym, jak dziennikarze "Rzeczpospolitej" opublikowali wyniki swoich prac. - Natomiast na razie brakuje tego, żeby Kościół sam chciał to zrobić - dodał. Mówił, że część biskupów rozumie problem, ale "przecież słyszmy z ust bardzo wielu ważnych księży arcybiskupów i biskupów, którzy ciągle ten problem uważają, że to jest atakowanie Kościoła".
Jacek Nizinkiewicz pytał też swego rozmówcę o głosy, że trwa atak na Kościół i papieża Jana Pawła II. - Prawdziwa cnota krytyk się nie boi - powiedział ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. - Nie ma się co bać, żeby opisywać i oceniać również te rzeczy, które były złe w czasie pontyfikatu Jana Pawła II - podkreślił.
- Natomiast mówienie, że to jest atak na Kościół - powiem to wprost - to jest chronienie własnej skóry, bo w ten sposób za tym portretem Jana Pawła II ukrywają się osoby, które (...) powinny też powiedzieć prawdę - oświadczył.
Ks. Isakowicz-Zaleski wskazał, że najsłynniejszy przypadek z czasów pontyfikatu Jana Pawła II to "sprawa molestowań kleryków przez Juliusza Paetza". - Od 21 lat Kościół nie jest zdolny do powiedzenia prawdy. Obiecał to wprawdzie abp Stanisław Gądecki po śmierci Juliusza Paetza, ale słowa nie dotrzymał. Natomiast wiceprzewodniczący episkopatu abp Marek Jędraszewski (...) do dzisiaj nie chce na te pytania odpowiedzieć, a prezydent Andrzej Duda wręcza mu odznaczenie państwowe, tak jakby się nic nie stało - mówił.
- To większej moim zdaniem hipokryzji już nie ma. Nie można w ten sposób rozwiązywać problemów. I tutaj są winne i władze kościelne, że nie chcą, a dla dobra Kościoła powinny to zrobić, i władze państwowe, które to akceptują - ocenił.
- Moim zdaniem dzisiaj mamy już taki węzeł gordyjski w tej sprawie, że jeżeli nie będzie interwencji Watykanu, to będziemy co chwilę świadkami kolejnych afer - powiedział ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.