Aleksander Kwaśniewski, były prezydent

Marsz z 4 czerwca będzie ważnym wydarzeniem, do którego można się odwoływać - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

Aleksander Kwaśniewski był pytany czy wybiera się 4 czerwca do Warszawy na organizowany przez KO i Donalda Tuska marsz "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami". Wcześniej deklarację o nieuczestniczeniu w marszu złożył były prezydent, Bronisław Komorowski i lider Polski 2050, Szymon Hołownia. Z wypowiedzi prezesa PSL, Władysława Kosiniaka-Kamysza wynika, że również on będzie nieobecny na marszu.

Niestety nie (będę), żałuję, ale 4 czerwca promuję swoją książkę w Gdańsku. Mam takie zobowiązania wobec wydawnictwa, ustalaliśmy już to sporo czasu temu, jeszcze zanim ten pomysł marszu został sformułowany. Nie mogę się wycofać. Spotykam się w Gdańsku w Europejskim Centrum Solidarności - tam będzie rozmowa o książce i możliwość spotkania z czytelnikami - odpowiedział były prezydent.

Czy zdaniem Kwaśniewskiego 4 czerwca nie będzie ważnym dniem?

To będzie bardzo ważny dzień, będzie ważny poziom mobilizacji zwolenników opozycji demokratycznej. Namawiam kto może, kto jest dostępny tego dnia, aby brał udział. Ja niestety nie mogę, ale żałuję, bo chętnie byłbym razem z setkami tysięcy ludzi na marszu - stwierdził.

A czy Kwaśniewski będzie namawiał działaczy Nowej Lewicy, aby brali udział w marszu?

Z tego co słyszałem, zdaje się, liderzy Lewicy zamierzają być na tym marszu, niezależnie od tego czy są zapraszani imiennie, czy po prostu mają wystąpić jako obywatele. Nie sądzę, aby to był jakikolwiek problem - ocenił.

Jak były prezydent ocenia jednoznaczną deklarację Szymona Hołowni, który stwierdził, że nie weźmie udziału w marszu?

Cóż, jego decyzja - odpowiedział krótko.

Dopytywany czy jest to błąd Hołowni, Kwaśniewski odparł "myślę, że w sumie błąd". - Jeżeli chcemy pokazać ludziom, że jeżeli nawet nie udało się stworzyć wspólnej listy, to jednak jest gotowość do współpracy po wyborach, to takie gesty mają znaczenie. One ułatwiają potem życie - wyjaśnił.

Czy marsz 4 czerwca ma szanse być game changerem politycznym?

Nie, ale będzie ważnym wydarzeniem, do którego można się odwoływać. W polityce bardzo ważna jest psychologia: dobry marsz, wiele ludzi na marszu, da wiarę wyborcom opozycji, że można wygrać, że nic nie jest przesądzone - ocenił Kwaśniewski.

Jak dodał marsz może ułatwić mobilizację elektoratu opozycji. - Ale nie sądzę, aby po tym marszu nastąpiły jakieś nagłe zwiększenia procentów w sondażach, albo zupełnie odwrócenie tendencji. Nie, to nie jest wystarczający game changer. Natomiast psychologicznie ważny, w tym ważny dla niezdecydowanego elektoratu, który na końcu chce być w obozie zwycięzców - wyjaśnił.

Wydaje mi się, że - póki co - wynik wyborów jest całkowicie nierozstrzygnięty. Mamy pół na pół szansę dla każdego z obozów - podsumował.

Prowadzący