Minister broni się szkalując wojsko i obniżając jego morale, które powinny być jak najwyższe z uwagi na wojnę u naszego wschodniego sąsiada - mówiła rozmówczyni Zuzanny Dąbrowskiej, komentując działania ministra obrony Mariusza Błaszczaka ws. rakiety pod Bydgoszczą.
Falej została zapytana o to, kiedy dostała pierwsze sygnały o tym, że w Bydgoszczy mogła spaść rosyjska rakieta.
- O tej sytuacji dowiedziałam się od posła Lewicy z Bydgoszczy, Jana Szopińskiego. To on powiedział mi trzy tygodnie temu, że grzybiarze znaleźli szczątki rakiety w lesie. Zaraz potem zajęło się tym wojsko. Mówił też, że dostaje anonimowe informacje od służb, bo wszystko jest utajnione i nie może dowiedzieć się niczego od przełożonych, czyli np. od ministra obrony Mariusza Błaszczaka. Teraz minister zrzuca całą odpowiedzialność na wojsko - stwierdziła posłanka.
- Wojsko miało wiedzę na ten temat i przekazało ją ministrowi, ale jakimś dziwnym trafem nie trafiła ona do premiera i prezydenta. Jest to olbrzymi skandal, zwłaszcza, że lokalne media bydgoskie pisały o tym od trzech tygodni. To, że prezydent nie został poinformowany, może być spowodowane względami politycznymi. Ważniejsza od bezpieczeństwa Polek i Polaków była polityka i kłótnie na prawicy - dodała.
Zdaniem posłanki, "minister obrony wepchnął polskie siły zbrojne pod rozpędzony czołg".
- W zeszłym roku pan Jarosław Kaczyński i Mariusz Błaszczak zapewniali nas, że mamy świetne systemy ostrzegawcze i obrony przeciwrakietowej. Okazuje się, że te systemy nie działają, jeżeli prawdą jest to co mówi pan minister, że wojsko nie wywiązało się z obowiązku poinformowania o tym co się stało. Jednak świadczy to źle o panie ministrze, a nie o wojsku. To rządzący zapewniali, że mamy system, który wyłapie wszystkie obiekty latające nad naszym niebem. Minister broni się szkalując wojsko i obniżając jego morale, które powinny być jak najwyższe z uwagi na wojnę u naszego wschodniego sąsiada - podkreśliła parlamentarzystka.
Falej podkreśliła, że "rządzący nie chcą wyciągać wniosków, tylko wolą zrzucać winę na żołnierzy, by nie ponosić politycznej odpowiedzialności".
- Rządzący oświadczyli nam, że mamy świetny system obrony i pieniądze, które idą na uzbrojenie są świetnie wydawane. Okazuje się, że rakieta może spaść na terytorium Polski. Oczywiście nie jest to wina Wojska Polskiego i państwa polskiego, tylko tych, którzy wypuścili tę rakietę w kierunku naszego kraju. Ale jeżeli system nie zadziałał, to trzeba to jasno powiedzieć i go naprawić - uważa polityk.