Wszystkie głosy były miażdżące dla tego projektu i podkreślały, że łamie polską konstytucję - podkreślił gość Michała Kolanki, pytany o ustawę powołującą komisję ds. zbadania wpływów Rosji w zakresie polskiej energetyki .
Kwiatkowski został zapytany o to, jak ocenia prace nad ustawą, która ma powołać komisję ds. zbadania wpływów Rosji w zakresie polskiej energetyki i wewnętrznego bezpieczeństwa Polski.
- Opinie kilkunastu ekspertów i organizacji, które zajmują się praktyką funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości oceniają tę ustawę negatywnie. Wszystkie głosy były miażdżące dla tego projektu i podkreślały, że łamie polską konstytucję. Jest ona także niezgodna z przepisami Kodeksu karnego i z umowami międzynarodowymi, które zawarła Polska. Jest to dokument, który w tej postaci jest nie do poprawienia. Najlepiej świadczy o tym fakt, że nikt nie chciał bronić tego projektu - stwierdził polityk.
Senator zwrócił także uwagę, że na obrady Senatu ws. tego projektu nie przyszedł "ani jeden przedstawiciel wnioskodawców".
- Nie było ani jednego posła PiS-u, chociaż istnieje obowiązek, żeby na sali był sprawozdawca z Sejmu. Wysłałem kilkanaście zaproszeń do ministrów i premiera. W odpowiedzi usłyszałem, że rząd będzie reprezentowany przez MSZ. A po dwóch godzinach dostałem informację, że jednak nikt z rządu się nie wybiera na posiedzenie Senatu. Jest to najlepsze puenta do tego idiotycznego projektu, który przypomina zapisy świętej inkwizycji. Umownym stosem miał być zakaz pełnienia funkcji publicznych na 10 lat - wyjaśnił parlamentarzysta.
Zdaniem Kwiatkowskiego, z nowym projektem PiS-u nie zgadza się prezydent Andrzej Duda.
- Nie mam wątpliwości, że Pałac Prezydencki wysłał nieoficjalny sygnał do PiS-u, że ta ustawa łamie jakiekolwiek standardy i prezydent jej nie podpisze. Dlatego, nie było wczoraj nikogo kto broniłby tej ustawy, a nawet próbował jej przedstawić. Charakterystyczne jest to, że z prawie pięćdziesięciu senatorów PiS-u, tylko jeden uczestniczył w obradach. Nie było żadnej dyskusji na temat tego projektu, ponieważ senator z PiS-u prawie nie zabierał głosu - zdradził polityk.
Parlamentarzysta został również zapytany o to, kiedy poznamy kształt list wyborczych do Senatu.
- Sondaże zbadały to, jak Polacy chcą głosować w wyborach do Senatu. Wygląda to inaczej, niż w Sejmie. 43 [proc. Polek i Polaków pytanych o to, na kogo chcieliby zagłosować odpowiadali, że na kandydata paktu senackiego. Na polityka PiS-u - trzydzieści kilka procent, a na kandydata Konfederacji 11 proc. Potwierdza się scenariusz, w którym opozycja zdobywa ponad sześćdziesiąt mandatów do Senatu - uważa Kwiatkowski.
Senator Kwiatkowski był także pytany o nowelizację Kodeksu wyborczego, która wzbudza obawy Polonii, obawiającej się, że część głosów oddanych za granicą może przepaść, jeśli nie zostaną zliczone w ciągu jednego dnia.
- Co zrobił PiS? Doprowadził do tego, że według ich propozycji artykuł 230 Kodeksu wyborczego ma brzmieć tak: "jeżeli właściwa okręgowa komisja wyborcza nie uzyska wyników głosowania w obwodach głosowania za granicą w ciągu 24 godzin od zakończenia głosowania, głosowanie w tych obwodach uważa się za niebyłe". To skandal. Skandal, bo konstytucja mówi, że obywatel Polski ma prawo wybierania posłów i senatorów - mówił Kwiatkowski.
- Abym miał prawo wybierać jako Polak mieszkający za granicą, ktoś musi mój głos policzyć i uwzględnić w wynikach wyborczych. Ten przepis nie obowiązuje w przypadku komisji wyborczej w Polsce. Nie mam żadnych wątpliwości, że od początku intencja była polityczna i haniebna, aby jak najwięcej głosów Polonii unieważnić - stwierdził.
- Dlatego mamy już przygotowaną nowelizację ordynacji wyborczej, zgodnie z pismem Rzecznika Praw Obywatelskich, który w tej sprawie wystąpił do marszałka Senatu, komisja ustawodawcza przygotowała inicjatywę ustawodawczą punktową, bardzo ograniczoną, która polega na wykreśleniu tego artykułu 230. Posiedzenie komisji ustawodawczej w tej sprawie zwołane jest na 9 maja - zapowiedział Kwiatkowski dodając, że mówi o tym po raz pierwszy w rozmowie z "Rzeczpospolitą".