Mam przekonanie, że każdy wyborca, który chce odrzucić PiS, który wie, jak zły to jest rząd, musi znaleźć listę opozycji demokratycznej, na którą zagłosuje - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
Schetyna był pytany dlaczego PO nie jest dziś jak U2. Było to nawiązanie do jego słów sprzed 11 lat. Schetyna porównał wówczas Platformę Obywatelską do zespołu U2. - Pamiętam, jak byłem w Chorzowie na koncercie U2. Dowiedziałem się, że członkowie zespołu przyjeżdżają na koncert, praktycznie każdy z innej strony świata. Spotykają się dopiero w hotelu przed samym koncertem. Przyjeżdżają osobno, podają sobie ręce, grają wielki koncert, są wielkim zespołem i wyjeżdżają. Później spotykają się za tydzień, dwa w innym miejscu - mówił wtedy w rozmowie z dziennikiem "Polska: The Times".
- PO ma (dziś) jednego lidera, polityka od tego czasu, gdy użyłem tego bon motu się zmieniła. Dzisiaj są gracze, są gwiazdy i ansamble jednoosobowe - odparł.
Wspominając wypowiedź o U2 Schetyna przypomniał, że "to był 2012 rok". - Rzeczywiście tak się stało, że tych wyborów w 2015 już nie wygraliśmy. Ale wszystko jest inne - historia się zmieniła, polityka się zmieniła, rzeczywistość w Polsce się zmieniła. Dzisiaj wszędzie jest jeden lider. To są bardzo mocno jednoosobowe partię - podkreślił.
Czy taka sytuacja jest dobra, czy zła?
- Ja nie wiem, tak po prostu się dzieje. Kampania wymusza trochę inny dialog i inna aktywność. To jest zderzenie liderów. Polacy wybierając patrzą na partię, jej program, aktywności posłów, kandydatów na senatorów przez pryzmat lidera. Czy on się im podoba, czy nie - odparł.
A czy PO nie byłaby silniejsza, gdyby Tusk nie był jedynym liderem?
- PO ma wiele postaci, długą historię, wiele sukcesów, wiele doświadczeń. Wydaje mi się, że to doświadczenie trzeba wykorzystać. Potrzebna jest oczywiście młodość, świeżość, inwencja, energia - to jest niezbędne w kampaniach wyborczych. Ale potrzebne jest doświadczenie, ten dystans. Potrzebny jest taki miks. To nie jest łatwe. Trzeba znajdować balans. Trzeba go szukać, trzeba chcieć go znaleźć - wyjaśnił Schetyna.
A może PO radziłaby sobie lepiej z innym niż Donald Tusk liderem? Na przykład z Rafałem Trzaskowskim?
- Doświadczenie Donalda Tuska, historia jego, wiedza o polityce, rządzie, kampaniach wyborczych, debatach, Kaczyńskim jest ogromna. Nikt tutaj nie może i nie chce z nim konkurować. Natomiast ja myślę, że wszystko i wszyscy są potrzebni. Nie możemy zbudować poczucia, że ktoś jest wykluczony, że ktoś się nie angażuje. Te wybory, ja za każdym razem mówię, będą o wszystko. My wszyscy musimy pokazać jak bardzo nam na tym zależy. Musimy przekonać naszych wyborców, musimy trafić do byłych wyborców PiS-u, do tych, którzy się polityką nie interesują, do ludzi młodych - wyliczał.
Schetyna był też pytany czy możliwa jest jeszcze wspólna lista KO z PSL i Polską 2050.
- Jest jeszcze dużo czasu. Myślę, że to ciągle jest możliwe. Myślę, że z Lewicą będzie bardzo trudna. To jednak bardzo rozszerza mianownik porozumienia opozycji demokratycznej i niektórym ogranicza możliwość, przekonanie, sensowność głosowania na taką listę. Te skrzydła są wtedy bardzo rozciągnięte. To by było źle - stwierdził.
- Mam przekonanie, że każdy wyborca, który chce odrzucić PiS, który wie, jak zły to jest rząd, musi znaleźć listę opozycji demokratycznej, na którą zagłosuje. Nie może być zmarnowanych głosów. Nie może być tak, że ktoś mówi: nie idę, bo nie mam na kogo głosować, albo nie idę, bo moja partia jest w koalicji, której nie akceptuję - podkreślił.