Paulina Hennig-Kloska, posłanka Polski 2050

Przez lata programy rządowe tylko podbijały cenę kredytów - podkreśliła rozmówczyni Zuzanny Dąbrowskiej.

Posłanka została zapytana o to, dlaczego opozycja złożyła wniosek o wotum nieufności wobec ministra edukacji i nauki, Przemysława Czarnka. Wniosek ma zostać rozpatrzony przez Sejm w czwartek późnym wieczorem.

- Wota nieufności zwykle rozpatrywane są w czasie, gdy ludzie nie mają już siły i czasu, żeby śledzić wydarzenia w Sejmie. Jest bardzo dużo merytorycznych argumentów, z powodu których pan minister Czarnek powinien opuścić ministerstwo. Przez młodych ludzi jest on postrzegany jak dyrektor pruskiej szkoły. Im bardziej stara się ustawić szkołę na swoją modłę, tym mocniej rośnie sprzeciw uczniów przeciw jego polityce. Po ośmiu latach rządów PiS-u można mówić już o ofiarach reformy poprzedniej minister, Anny Zalewskiej. Mówimy o dzieciach, które nie są w stanie dostać się do dobrej szkoły średniej lub na porządne studia bez korepetycji. Nauczyciele muszą iść strasznie szybko z materiałem, co sprawia, że uczniowie mają trzy sprawdziany i pięć kartkówek w ciągu jednego tygodnia. To nie sprzyja w przygotowaniu młodych ludzi do startu w dorosłe życie - stwierdziła przewodnicząca koła Polski 2050.

- Opozycja ma prawo, żeby oceniać pracę ministrów. To tradycyjne metoda stosowana w krajach demokratycznych. Przed chwilą odwołany został minister rolnictwa, Henryk Kowalczyk, który również musiałby zmierzyć się z wotum nieufności - dodała.

Hennig-Kloska oceniła także nowy program mieszkaniowy rządu, który zakłada zmniejszenie oprocentowania kredytów hipotecznych do 2 proc.

- Ten projekt nic nie zmieni. Program nie wesprze osób, które obecnie mają bardzo wysoko oprocentowane kredyty mieszkaniowe, a to cztery miliony ludzi. To rozwiązanie nie wpłynie na rynek mieszkaniowy i nie sprawi, że w Polsce będzie się budowało więcej mieszkań. Mieszkania dla młodych ludzi będą tak samo trudno dostępne. Projekt rządu jest puszką absurdów, zafundowanych nam przez PiS. Najpierw z publicznych pieniędzy wybudowali tanie mieszkania na wynajem, a potem zaczęli dopłacać do czynszów, bo okazało się, że są one dużo droższe niż średnia rynkowa - zauważyła parlamentarzystka.

Zdaniem posłanki nowy program rządu "spowoduje wzrost ceny mieszkań”.

- Jeżeli mamy w Polsce wysoką podaż mieszkań na rynku i zaczniemy dopłacać do nich za pomocą kredytu 2 proc., to liczba chętnych się zwiększy, ale liczba mieszkań niekoniecznie. Przez lata programy rządowe tylko i wyłącznie podbijały cenę kredytów. Musimy zająć się budową mieszkań. Potrzebujemy konkurencji dla deweloperów, a PiS niestety ośmieszył rolę państwowego dewelopera - uważa posłanka.

Prowadzący