Uzyskałem więcej, niż to było możliwe - stwierdził gość Jacka Nizinkiewicza, mówiąc o unijnej pomocy dla polskich rolników.
Polski komisarz był pytany o to czy poda się do dymisji.
- Dlaczego miałbym to robić? - odpowiedział pytaniem.
Na uwagę, że mówi tak wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski, który twierdzi, że Wojciechowski powinien złożyć dymisję, ponieważ przez wiele miesięcy nie zrobił nic w sprawie ukraińskiego zboża, które napływając do Polski po zniesieniu ceł, miało doprowadzić do znacznego spadku cen zboża w Polsce, tak że obecnie produkcja zboża przez polskich rolników znalazła się na granicy opłacalności.
- Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę polscy rolnicy, dzięki moim działaniom, otrzymali 5 mld złotych pomocy - odparł. - To była najpierw pomoc do nawozów, stworzyłem... to była moja inicjatywa, żeby rolnictwo zostało włączone do systemu pomocy publicznej - mówił Wojciechowski. - To była moja duża batalia, w marcu 2022 roku. Dzięki temu, że rolnictwo zostało włączone do systemu pomocy, Polska miała możliwość udzielenia pomocy nawozowej, w bezprecedensowej skali, 836 mln euro. Pomoc zbożowa - 126 mln euro, 600 mln złotych na dopłaty do cen zbóż. Doprowadziłem do dwukrotnego uruchomienia rolnej rezerwy kryzysowej dla rolników, po raz pierwszy to się w historii zdarzyło. Z tej rezerwy Polska dostała najpierw 44 mln euro - to była pomoc dla producentów jabłek i hodowców trzody. Następnie, to ostatnie dni, 56 mln euro dla trzech krajów w Unii, to była trudna batalia, by udzielić pomocy wybranym państwom UE, a nie wszystkim. Kolejna transza tej pomocy jest w przygotowaniu - prawdopodobnie będzie to dla pięciu krajów tym razem (w tym Polski - red.). Z tej puli Polska otrzymałaby jeszcze 32 mln euro. To bezprecedensowa pomoc. Wykonałem moje zadanie w 200 proc., uzyskałem więcej, niż to było możliwe - przekonywał polski komisarz.
Na uwagę, że gdy komisarz Wojciechowski chciał się spotkać z rolnikami w Jasionce, został obrzucany jajkami, polityk odparł, że "rolnicy nie obrzucali go jajkami, to była jedna osoba, jak się okazało niezwiązana z rolnictwem".
- Nie szerzmy takiej tezy, że rolnicy rzucali jajkami. Ten incydent, który był w mojej obecności... nie ja byłem jego obiektem. Rzucała jedna osoba, polityk jednej z partii opozycyjnych - dodał.
- Z rolnikami protestującymi spotkałem się, dwukrotnie, w Krasiczynie w końcu lutego. Przyrzekłem rolnikom pomoc i z wszystkich moich przyrzeczeń się wywiązałem - przekonywał Wojciechowski.
- Z wszystkich możliwych działań, które były do podjęcia, z poziomu Komisji Europejskiej, wywiązałem się z nawiązką - dodał.
- Rozmawiam z rolnikami cały czas - podkreślił też.