Paweł Kowal, poseł Koalicji Obywatelskiej

Nawet jeśli Rosja zostanie szybko pokonana, to czeka ja długi czas rozpadu i niestabilności. Będziemy państwem frontowym, będziemy – mówiąc z pewną przesadą – Izraelem Europy Środkowej - powiedział gość Jacka Nizinkiewicza.

Paweł Kowal, poseł KO i były wiceszef MSZ, zapytany został między innymi, dlaczego jego zdaniem poparcie PiS rośnie, a KO spada.

- Nie wiem, czy rośnie. Nie warto się tak ekscytować każdym sondażem. Przyjmuję te sondaże do wiadomości, a potem zbieram się i jadę na spotkanie z wyborcami – tak zamierzam spędzić czas do wyborów. Jeśli politycy chcą wpłynąć na kampanię i mieć rezultat wyborczy, to mam dla nich dobrą radę: ubierzcie się i pojedźcie spotkać się z ludźmi. To dobra odtrutka na ekscytowanie się sondażami - stwierdził Kowal.

- Wszędzie słyszę jedno: idźcie jedną listą. I tylko to mam do powiedzenia naszym partnerom z opozycji. To jest czas walki o zasady w Polsce – żeby Polska nie była autorytarnym państwem, żeby w normalnym trybie można było decydować o najważniejszych sprawach i normalnie wydawać pieniądze. Chcemy tego? To jest ostatni moment, żeby skonstruować jedną, dużą listę opozycji. Tak, żeby ten wybór był klarowny. Myślę, że na to czekają. Ludzie mówią o cenach, o inflacji, o złodziejstwie na szczytach władzy. O tym się słyszy na spotkaniach z wyborcami - podkreślił Paweł Kowal w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem.

Polityk zapytany został także o to, czy byłby w stanie ustąpić dobrego miejsca na liście kolegom z innych ugrupowań opozycyjnych. - Ze mną nie ma problemu, bo nie jestem ani posłem zawodowym, ani nie pielęgnuję tego zwyczaju, żeby być posłem. Mogę nim być, ale mogę nim nie być. Nie ma żadnego problemu posuwania się, jeśli będzie szersza lista - zapewnił Kowal. - Do zdobycia jest znacznie więcej, więc nie ma problemu. Mną się nie ma co zajmować, nie jestem członkiem PO. Pomagam i mam poczucie, że jestem potrzebny, ale może być też tak, że nie będę posłem w następnej kadencji i nic się nie zawali - podkreślił.

Kowal odniósł się również do słów Marka Sawickiego, który stwierdził, że premierem będzie Władysław Kosiniak-Kamysz lub Szymon Hołownia oraz do tego, że Włodzimierz Czarzasty przyznał, że nie ma obecnie rozmowy na temat wspólnych list.

- Oprócz tego, że jestem politykiem, to jestem też politologiem. Przepychają się koledzy. Jedno mówią, drugie kombinują. Mam nadzieję, że choć trochę leży im na sercu dobro Polski. A znam tych ludzi i wiem, że to nie jest im obojętne. Na zewnątrz może to wyglądać źle – apeluję, żeby mniej gadać o wspólnej liście. Po prostu trzeba ją zrobić. Trzeba rozmawiać, żeby wywierać presję – na rzędzie również. Jeśli chodzi o inflację czy drożyznę - powiedział. Jak przyznał polityk, „nudzi go już dyskusja o jednej liście”. - Ludzie tego chcą, na każdym spotkaniu to pada. My wychodzimy z ofertą. Na wspólnej liście zawsze traci ten większy, bo musi się bardziej posunąć. Jest takie powodzenie Stefana Wyszyńskiego: „To takie młócenie słomy”. Dalsza rozmowa na ten temat to właśnie młócenie słomy - stwierdził Paweł Kowal.

Poseł KO i były wiceszef MSZ mówił także o mediach publicznych.

- Nie wiem, co mówią w TVP, bo nie oglądam, ale z tego co słyszę w przekazie w mediach społecznościowych, podejrzewam, że to dziś szatańskie narzędzie. Jeśli ktoś sieje w Polsce zamęt i rozsiewa kłamstwa, to mogą być to niektóre media rządowe - powiedział. - Podejrzewam TVP, że jest narzędziem w rękach czarnoksiężnika. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego, owoce ich działań są znane. To zło, które wyrządza większość mediów rządowych traktuję poważnie. Myślę, że zmiana zacznie się od tych mediów, bo to jest absolutnie konieczne - dodał.

Chciałbym kiedyś zrobić debatę i do tego co jest teraz porównać propagandę z ’87/’88 roku, z końca komuny. Myślę, że by się wstydzili ci, którzy tworzą dziś propagandę w mediach rządowych. Tam dziennikarzy nie ma. To jest do głębokiej reformy, media publiczne nie mogą służyć wyłącznie jednej partii, one muszą stać się z powrotem mediami publicznymi - zaznaczył.

Paweł Kowal powiedział także, co uważa na temat tego, co po reportażu TVN24 mówią rządzący o Janie Pawle II. - Co ja poradzę ludziom, którzy jednego dnia wyzywają w Sejmie od „zdradzieckich mord” swoich przeciwników politycznych, a drugiego dnia przychodzą ze świętymi obrazkami i się nimi zasłaniają? To jest niepoważne - stwierdził polityk. - Jeśli człowiek dojrzały nie rozumie, że święty mógł popełnić błąd, to nie ma większego sensu mu tego tłumaczyć. Każdy święty popełniał błędy, gdyby nie popełniali błędów, to byśmy mieli wielobóstwo. To są ludzie zacietrzewieni, oni każdą sprawę chcą użyć do swojej kampanii wyborczej. Nie będę im tego tłumaczył, to jest ich sumienie. Ludzie rozsądku nie dadzą sobie zabrać pamięci jednej z najważniejszych postaci w historii Polski. Jednej z kluczowych postaci dla obalenia komunizmu w skali światowej - dodał.
Zdaniem Kowala, „jeżeli chcemy utrzymać mądrą pamięć o Janie Pawle II, to nie może się to odbywać na zasadzie kultu państwowego”. - Na przykład na zasadzie zarządzenia, żeby wszędzie zawiesić portrety Jana Pawła II. Oni nie zdają sobie sprawy, ile już naszkodzili, jeśli chodzi o pamięć papieża i wielu innych postaci, które w nachalny sposób starają się promować. Gdyby pogadali z dzieciakami, to by wiedzieli, że Jan Paweł II jest przedmiotem memów - powiedział Kowal. - To jest skutek propagandy. Boję się, że oni przytulą Jana Pawła II tak, jak przytulili kościół. Doprowadzili do największej sekularyzacji wśród młodych na całym świecie. Oni mogą tak zaszkodzić jego pamięci, że trzeba będzie to odbudowywać latami. A to jeden z najwybitniejszych Polaków w historii - zaznaczył polityk.

Polityk zapytany został również o Army Garrison Poland, ósmy stały garnizon sił zbrojnych USA w Europie i pierwszy stały garnizon wojsk amerykańskich w Polsce. - Dla Polski jest dobrze, jak na naszym terytorium rozwija się obecność amerykańska i NATO-wska. Czekają nas nowe czasy. Nie będzie tak spokojnie, jak było. Większe wydatki na zbrojenia, na wojsko, na bezpieczeństwo, większa obecność amerykańska i NATO-wska - powiedział Kowal.

- Nawet jeśli Rosja zostanie szybko pokonana, to czeka ja długi czas rozpadu, niestabilności. Będziemy państwem frontowym, będziemy – mówiąc z pewną przesadą – Izraelem Europy Środkowej - stwierdził polityk. - Kwestie bezpieczeństwa będą kluczowe w kampaniach politycznych, dużo osób będzie zaangażowanych w kwestie bezpieczeństwa. To wszystko jest przed nami. Elementem tego nowego czasu, do którego dobrze jest się szybko przyzwyczaić, jest większa obecność amerykańska - dodał. - Liczę, że zwyciężą Demokraci, bo kiedy słucham tego, co mówi Trump i patrzę na niektórych moich kolegów z PiS, to myślę, że chwała Bogu, że opatrzność nie była z Trumpem. Biden pokazuje niejednemu młodemu politykowi ile można mieć werwy i mądrości. Oby tak zostało, bo to jest w polskim interesie - zaznaczył Paweł Kowal w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem.

Prowadzący