Prof. Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich

W mediach nie może pojawić się informacja, która pozwala na zidentyfikowanie ofiary pedofila - podkreślił gość Jacka Nizinkiewicza.

Wiącek odniósł się do tragicznej śmierci Mikołaja Filiksa, 15-letniego chłopca, który był ofiarą skazanego wyrokiem sądu pedofila. Kilka tygodni po tym, jak media publiczne podały informacje, pozwalające na zidentyfikowanie go, jako ofiary pedofilii, chłopiec popełnił samobójstwo

- Doszło do sytuacji niedopuszczalnej. W mediach nie może pojawić się informacja, która pozwala na zidentyfikowanie ofiary pedofila. Niestety doszło do takiej sytuacji, co potwierdził przewodniczący państwowej komisji ds. pedofili. Ta sytuacja została też negatywnie oceniona przez Radę Etyki Mediów. W tej chwili trwa postępowanie, którego celem jest ustalenie prawnych konsekwencji tej sprawy. Od strony etyki i rzetelności dziennikarskiej, ta sprawa jest klarowna - stwierdził prawnik.

RPO przedstawił następnie to, jakie działania podjął w tej sprawie.

- Wystąpiłem do przewodniczącego KRRiT, bo jest to pierwszy organ państwowy, który wszczął postępowanie z urzędu w tej sprawie. Poprosiłem o umożliwienie mi zapoznania się z przebiegiem tego postępowania. Wystąpiłem również do prokuratury w Szczecinie, która prowadzi obecnie postępowanie pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa z art. 151 k.k. czyli nakłaniania i pomocnictwa w samobójstwie. W tym wypadku również poprosiłem o udostępnienie materiałów pozwalających mi, na zapoznanie się ze stanem tej sprawy. Gdy uzyskam te informacje, wówczas będę mógł je przeanalizować i podjąć decyzję co jeszcze można uczynić, by zakończyć tę sprawę - podkreślił profesor.

- Proces sądowy dotyczący tego typu przestępstw jest prowadzony w warunkach maksymalnej niejawności. Właśnie po to, żeby chronić ofiary pedofili przed tzw. wtórną wiktymizacją. Ujawnienie tożsamości takiej osoby może prowadzić do ogromnej traumy. Nie chodzi tylko o ujawnienie konkretnych danych osobowych, ale również o informacje, które są na tyle precyzyjne, żeby móc je powiązać z konkretnymi ludźmi - dodał.

Prowadzący