Ja nawet w tym momencie rekomenduję, aby w miejscach, które są gęsto zaludnione, gdzie mamy miejsca publiczne, w których jest dużo osób, bo tych infekcji jest naprawdę dużo, żeby po prostu nosić maseczkę - mówił gość Michała Kolanki.
Minister zdrowia był pytany o sytuację epidemiczną w Polsce w związku z dużą liczbą zachorowań na grypę.
Mamy nieco odmienną sytuację epidemiczną jeśli chodzi o grypę w porównaniu do poprzednich lat. Poziom zachorowań, jaki przed świętami odnotowaliśmy jest rzeczywiście wyższy niż w roku chociażby 2019 i osiąga wielkości takie, które w innych latach były apogeami zachorowań na grypę. Mamy mniej więcej tygodniowo 300 tys. przypadków, dla porównania COVID-u jest mniej więcej od 3 do 4 tys. w tygodniu. Zupełnie jest przeniesienie ciężaru zainteresowania epidemicznego w kierunku grypy - i nie tylko grypy, to też RSV, inne infekcje górnych dróg oddechowych - odparł Niedzielski.
A czy rozważane jest ponowne wprowadzenie obowiązku noszenia maseczek w miejscach publicznych, w związku z sytuacją epidemiczną?
W tej chwili bardziej myślimy o środkach zapobiegawczych, które przygotowują nas na zwiększone zapotrzebowanie na leki, na łóżka. Ja nawet w tym momencie rekomenduję, aby w miejscach, które są gęsto zaludnione, gdzie mamy miejsca publiczne, w których jest dużo osób, bo tych infekcji jest naprawdę dużo, żeby po prostu nosić maseczkę. Na razie żadnych obostrzeń, w sensie formalnych nakazów nie przygotowujemy - odparł.
Mówiąc o trudnej sytuacji w szpitalach Niedzielski stwierdził, że "problem się koncentruje przede wszystkim na pediatrii, tam mamy największe obłożenie".
Były momenty przed świętami, gdy to obłożenie w skali całego kraju wynosiło 80 czy nawet więcej procent. Tuż przed świętami mieliśmy mały spadek - ale nie chcemy na jego podstawie wyciągać wniosków, bo to czasami są przedświąteczne wypisy ze szpitali. Mamy natomiast sygnały, że ta epidemia grypy trochę wyhamowuje. To by oznaczało, że ma trochę inny przebieg niż w poprzednich latach, gdy to apogeum było pod koniec lutego - tłumaczył Niedzielski.
Na razie nie jesteśmy jeszcze w takiej sytuacji, by podejmować drastyczne decyzje - zaznaczył.
Minister był następnie pytany o swoje słowa sprzed kilku dni, gdy w TVN24 mówił, że wzrost liczby zachorowań na grypę w Polsce jest efektem blisko dwuletniej izolacji od kontaktów z wirusem grypy przez obostrzenia wprowadzone w związku z epidemią koronawirusa. Czy w takim razie wprowadzenie tych obostrzeń nie było błędem?
One były na tym etapie konieczne, ale też polityka, którą prowadziliśmy, płynnie przechodziła w kierunku bardziej liberalnego podejścia, szczególnie, gdy weszły szczepienia, jak mieliśmy już większy proces odporności uzyskiwanej w naturalny sposób. Ta nasza polityka od bardzo izolacyjnej dochodziła do momentu bardzo liberalnego, kiedy już właściwie żadne obostrzenia w ostatnich falach nie były stosowane. To jest ta różnica między podejściem europejskim, które było ewoluujące, a tam gdzie - mieliśmy chiński przypadek, gdzie postawiono na izolowanie i widać, niestety, że ta polityka się nie sprawdza - tłumaczył.
Minister mówił też, że Polska nie przewiduje na razie wprowadzenia żadnych ograniczeń jeśli chodzi o swobodę podróżowania między Polską a Chinami, przez które przechodzi obecnie fala zakażeń koronawirusem. Jak dodał sytuacja jest zupełnie inna niż w 2020 roku.
Jesteśmy w zupełnie innej sytuacji, jeśli chodzi o budowę i odporność w społeczeństwie. Prowadziliśmy badania obecności przeciwciał w reprezentatywnej grupie badawczej, to były poziomy rzędu 90 proc. Jesteśmy po prostu uodpornieni, nie jesteśmy w sytuacji, w której pojawienie się patogenu wywoła kryzys - wyjaśnił.