Renata Grochal, dziennikarka „Newsweeka”

Ta cecha (mściwość - red.) powoduje, że ludzie boją się o nim mówić pod swoim nazwiskiem - mówiła rozmówczyni Jacka Nizinkiewicza, pytana o kulisy pracy nad książką o ministrze sprawiedliwości.

Grochal została zapytana o to, jaki obraz ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry przedstawiła w swojej najnowszej książce "Ziobro".

Dominującą cechą Zbigniewa Ziobry jest determinacja. Na prawicy jest niewielu tak zdeterminowanych graczy jak obecny minister sprawiedliwości. Dzięki temu - i publicznym pieniądzom z Funduszu Sprawiedliwości - mógł zbudować kilkunastoosobową drużynę w Sejmie, która pozwala mu na dyktowanie polityki Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wielu moich rozmówców wskazywało również, że minister sprawiedliwości jest osobą mściwą. Ta cecha powoduje, że ludzie boją się o nim mówić pod swoim nazwiskiem. Doświadczyła tego jedna z prokuratorek, która zgodziła się ze mną rozmawiać. Dzień po premierze mojej książki została usunięta od wokandy w sądzie apelacyjnym w Warszawie. Zbieżność w czasie nie jest przypadkowa - stwierdziła dziennikarka.

Publicystka przekonywała, że "Zbigniew Ziobro nie ma odpowiednich kompetencji, żeby być ministrem sprawiedliwości, co potwierdza wielu sędziów".


Gdy zbierałam materiały do książki, to nurtowało mnie to, dlaczego nie został prokuratorem. Ziobro zrobił aplikację prokuratorską i zdał egzamin, ale nigdy nie wykonywał zawodu prokuratora. Jego jedyne zetknięcie z zawodem prokuratora to była aplikacja prokuratorska. Rozmawiałam z jego patronem u którego robił aplikację i on stwierdził, że Ziobro jest osobą bardzo wrażliwą. Wszystkie brutalne zabójstwa i szczegóły związane z nimi robiły na nim piorunujące wrażenie. Sądzę, że dlatego Ziobro wybrał politykę, a nie robotę prokuratorską, która wymaga twardości i dobrego wykształcenia. Wybrał politykę, bo ona wymaga zdolności teatralnych, w czym Zbigniew Ziobro o wiele lepiej się czuje - podkreśliła komentatorka.

Prowadzący