Michał Szczerba, poseł Koalicji Obywatelskiej

Respiratory będą za chwile dostępne za 17 tys zł. W 2020 r. kupowali je za 210 tysięcy. To jest skala przekrętów - mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej.

Szczerba mówił o sprawie respiratorów kupionych przez Ministerstwa Zdrowia od Andrzeja I., biznesmena zajmującego się wcześniej handlem bronią, który wziął pieniądze od resortu zdrowia, ale nigdy nie dostarczył wszystkich zamówionych przez Ministerstwo w 2020 r. respiratorów.

- Do tej umowy nigdy nie powinno dojść. Ona została podpisana z człowiekiem, który nigdy nie zajmował się sprzedażą urządzeń medycznych, nie miał żadnej wiarygodności, a spółka, przez którą sprzedawał, od kilku lat ponosiła straty. Nie był to wiarygodny partner, któremu można było jednego dnia przelać 35 mln euro, to było wtedy 160 mln zł - mówił Szczerba.

- Było wspólne zamówienie UE, krajów członkowskich, na respiratory. Polska do tego zamówienia pod koniec marca 2020 r. nie przystąpiła. Tam były respiratory, tam było sześciu producentów wiarygodnych. Po drugie nie rozpoznano polskiego rynku - przekonywał poseł PO.

Efekt jest taki, że brakuje 51 mln zł. Wczoraj odbyła się licytacja 46 respiratorów. Za każdy z tych respiratorów zapłaciło Ministerstwo 140 tys. zł przedpłaty. Znaleziono je na początku roku w jednym z magazynów. Wczoraj wystawiono je na licytacji za kwotę 23 tys. zł. Nikt nie był zainteresowany tymi respiratorami. Kolejna licytacja to będzie obniżenie ceny o 1/4. Czyli one będą za chwile dostępne za 17 tys. W 2020 r. kupowali je za 210 tysięcy. To jest skala przekrętów - stwierdził Szczerba.

O respiratorach, które są licytowane, Szczera mówił, że "nie nadają się do użytku".

Nie były przygotowane na rynek polski. Nie mają gwarancji, nie mają zgody na używanie na terenie UE - mówił też Szczerba. - Z tych respiratorów żaden nie został użyty ani w pierwszej, ani w drugiej, ani w trzeciej, ani w czwartej fali pandemii - dodał.

Prowadzący