Wpływy Rosji w Polsce są znacznie większe, niż mogłoby nam się wydawać - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
- Ukraińcy dobrze wykorzystali ostatnie tygodnie i przygotowali się do działania. Nie można tego powiedzieć o agresorach, bo tereny które zdobyli, w bardzo ciężkich walkach, tracą. Taki cel, jakim jest wyzwolenie jak największej części zajętej wcześniej Ukrainy jest osiągany. To ma ogromne polityczne, moralne znaczenie dla samej Ukrainy. Przypomnijmy, że przed wojną uważano, że Ukraina nie ma najmniejszych szans z drugą armią świata, a okazuje się, że jest to możliwe. Dawid zaczyna wygrywać z Goliatem - mówił o przebiegu kontrofensywy ukraińskiej w obwodzie charkowskim były szef MON.
- Ukraina na pewno ma szanse wyprzeć Rosjan ze swojego terytorium. Być może nawet obejmującego Krym - dodał Siemoniak.
- Pamiętajmy wojnę w Wietnamie, czy kolejne wojny w Afganistanie. Ktoś teoretycznie słabszy, gdy walczy o własny dom, o własną ziemię, wygrywa. W przypadku Rosji wyraźna niekompetencja góruje od początku prowadzenia wojny, pewnie jakieś ograniczenia polityczne, które nie pozwoliły (Władimirowi) Putinowi przeprowadzić mobilizacji, no i na pewno zachodnia, w tym Polska pomoc. To co jest pomocą w sprzęcie jest niesłychanie istotne, ale kluczowa jest pomoc wywiadowcza, zwiad - tu Ukraińcy mają przewagę inaczej niż w roku 2014 r. gdy przewagę pod względem rozpoznania mieli Rosjanie - ocenił Siemoniak.
Siemoniak był następnie pytany czy Rosjanie "są już w Polsce" i czy jest tak, jak mówił w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" gen. Piotr Pytel, były szef SKW, że zinfiltrowany przez Rosjan może być nawet polski rząd?
- Tu trzeba byłoby rozmawiać o poszczególnych tezach z tego wywiadu. Jestem przekonany, że wpływy Rosji w Polsce są znacznie większe, niż mogłoby nam się wydawać - odparł.
- Rosjanie, których sposób działania imperialny zaczął być odtwarzany przez Putina, niewątpliwie na różne sposoby starają się wpływać na polską politykę i działać w swoim interesie - dodał.
Dopytywany czy jest możliwe, że wśród rządzących Polską są osoby będące rosyjskimi agentami wpływu, Siemoniak odparł, iż rząd agenci "z pewnością metody autorytarne, które PiS próbuje wprowadzać:: walka z sądownictwem, pacyfikacja TK, to co się dzieje w mediach rządowych, są bliźniacze do tego co stosował Władimir Putin i co stosują inne reżimy autorytarne".
- Oczywiście przy oskarżaniu kogoś o agenturalność trzeba mieć dowody. Ale to, że metody są podobne i to, że kto Polskę odciąga od Zachodu, to przybliża ją do Wschodu, to są dość oczywiste rzeczy. Wystarczy popatrzeć co mówi PiS i co robi, co dzieje się w relacjach Polski z Zachodem od kilku lat - mówił też Siemoniak.
- Działania rządu PiS w obiektywny sposób, ja nie wiem czy subiektywny, czy to zawsze jest świadome, sprzyjają interesom Rosji - ocenił były szef MON.