Radosław Gawlik, działacz partii Zieloni

Rzeka na wielu odcinkach jest po prostu martwa - alarmował gość Zuzanny Dąbrowskiej.

Zdaniem Gawlika "jesteśmy świadkami największej katastrofy ekologicznej na Odrze w historii".

- Mamy do czynienia ze śmiercią milionów ryb i skorupiaków, czegoś takiego nie było w historii. Ta katastrofa trwa i cały czas się przemieszcza. Wczoraj oglądałem film, który nakręcili ludzie płynąc Odrą wzdłuż Regalicy (odnoga Odry - red.), na którym pokazali tysiące martwych ryb - dużych, średnich i małych - wskazywał działacz ekologiczny.

Były wiceminister środowiska ocenił następnie działania rządu ws. zatrucia Odry, m.in. postawienie specjalnych zapór na rzece.

- Zapory wyłapują tylko zwłoki martwych ryb i zapobiegają szerzeniu się epidemii. W tej temperaturze zwłoki ulegają rozkładowi i pojawiają się różnego rodzaju pasożyty. Takie akcje trzeba podejmować, ale to w ogóle nie załatwia problemu - rzeka na wielu odcinkach jest po prostu martwa - stwierdził aktywista.

Gawlik podkreślił, że system ochrony środowiska został "rozszarpany przez władzę".

- Ochrona środowiska została podzielona na różne ministerstwa, widziałem jak bardzo to się nie trzyma kupy, gdy brałem udział w komisji sejmowej dwa dni temu. Wody Polskie, które odpowiadają za ścieki podlegają pod ministra (Marka) Gróbarczyka, ale już inne struktury związane z ochroną przyrody podlegają pod panią minister (Annę) Moskwę. Za naszych czasów woda, jako zasób naturalny, podlegała wyłącznie pod ministra ochrony środowiska - zaznaczył były wiceminister środowiska.

Prowadzący