Dr Łukasz Sługocki, hydrolog

Jeśli nie mamy systemu monitoringu - a nie mamy na Odrze - to doprowadziło do chaosu informacyjnego, bo nie wiemy co jest przyczyną skażenia Odry - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

Dr Sługocki był pytany o to, jak zmienia się Odra po skażeniu i czy do rzeki wróci jeszcze życie?

To co obserwujemy to przetaczająca się fala śmierci, która dotyczy głównie ryb, mięczaków i widzimy, że ta fala przemieszczała się od miejsca gdzie doszło do zanieczyszczenia w kierunku północnym, teraz jest mniej więcej na wysokości Szczecina. Wydaje się, że przyczyna tego jest złożona i to co doprowadziło do śmierci organizmów w górnym biegu, niekoniecznie w tym samym stopniu oddziałuje poniżej, gdzie prawdopodobnie stężenia są niższe. Ale tam mogą oddziaływać inne czynniki związane z procesami biologicznymi - odparł.

Na dziś widzimy, że Odra na tym odcinku, który obserwujemy, jest bardziej zeutrofizowana, występuje tam więcej organizmów eutroficznych w szczególności, co można zaobserwować przy odczycie stężenia chlorofilu A, barwnika, który występuje w glonach. Czy tam jest życie? Tego życia jest bardzo dużo, ale to są bardzo małe organizmy, bakterie, glony czy zooplankton. Przez to, że większe organizmy, "wypadły" z tego ekosytstemu, to pewnie będzie miało skutki na Odrę i zbiorniki, które leżą poniżej: na jezioro Dąbie, Zalew Szczeciński i na Bałtyk - dodał badacz.

A czy Odra, po katastrofie ekologicznej zmieni się, czy może wróci w końcu do stanu sprzed lata tego roku?

Musimy zastanowić się, o jakiej perspektywie mówimy. Gdybyśmy zostawili Odrę w spokoju, zapewne Odra będzie się renaturyzować i będzie wracać do takiego stanu, jaki mieliśmy przed tą katastrofą. Natomiast trzeba czasu. Ile czasu? Ciężko powiedzieć - stwierdził.

A dlaczego, zdaniem dr. Sługockiego, do katastrofy doszło?

- Ja osobiście hipotezy nie mam, ale właściwie wszyscy eksperci, którzy się tym zajmują, mówią podobnie: prawdopodobnie doszło do pojawienia się dużej ilości substancji, albo zanieczyszczenia, wzruszenia dnia, co doprowadziło do uruchomienia procesów biologicznych. Czy to jest tylko aspekt naturalny? Wydaje się, że nie i że człowiek na pewno ma jakiś wpływ na to, co się w Odrze dzieje - odpowiedział badacz.

- Katastrofy można byłoby prawdopodobnie uniknąć, gdybyśmy mieli system monitoringu na Odrze i gdybyśmy kontrolowali nawet podstawowe parametry fizyczno-chemiczne. Wtedy byśmy wiedzieli, że niektóre odcinki Odry są bardziej obciążone niektórymi zanieczyszczeniami. Na podstawie takiej wiedzy moglibyśmy starać się zająć tymi odcinkami. Jeśli nie mamy systemu monitoringu - a nie mamy na Odrze - to doprowadziło do chaosu informacyjnego, bo nie wiemy co jest przyczyną, ośrodki naukowe nawet nie mają do czego się odnieść. Można obecnie jedynie stawiać hipotezy - mówił również dr Sługocki.

- Całe szczęście, że Odra dotychczas nie została poprzegradzana w wielu odcinkach. Gdyby tak było, to mogłoby dochodzić do akumulacji poszczególnych czynników i to mógłby być jeszcze większy problem - zaznaczył.

Prowadzący