Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu

Obóz dobrej zmiany zrezygnował z gigantycznych pieniędzy, w sytuacji gdy do każdego Polaka będzie docierało, że w Polsce realnych pieniędzy, jest w Polsce coraz mniej - mówił gość Michała Kolanki.

- Warto rozmawiać o tym, co nas na pewno nie zaskoczy tej jesieni. To będzie narastający kryzys, niezależnie od sytuacji wewnętrznej w Polsce, to będzie kryzys, który będzie narastał na całym Zachodzie. To wiemy. Niezależnie od tego, kto będzie w Polsce rządził, to wszystko co będzie pogłębiającymi się konsekwencjami gospodarczymi wojny z Rosją, będzie wpływać na naszą sytuację wewnętrzną - mówił Kamiński pytany o to, co może zaskoczyć nas jesienią.

- Dodatkowym elementem będzie ostateczne dotarcie do polskiej opinii publicznej informacji o tym, że rząd Mateusza Morawieckiego i Jarosław Kaczyński świadomie zrezygnowali z 200 mld zł na rozwój Polski. Do ludzie jeszcze ta oczywista prawda nie dociera, dlatego, że jest trudna do zrozumienia. Ogrom krzywdy, jaką obecna władza robi Polsce jest tak duży, że nawet przeciwnicy tej władzy nie mogą uwierzyć, że mając na stole 200 mld zł, które czekają na Polskę w Brukseli, rząd tego nie robi. A od tych pieniędzy dzieli nas tylko jedna decyzja dotycząca SN, ewentualnie kształtu koalicji, jednego ministra w rządzie. Ta dramatyczna rzeczywistość, że Polski rząd z powodów ideologicznych, nie żadnych polskich interesów - nie chodzi o polskie granice, polską godność, polską konstytucję - tu chodzi tylko o to, czy polski SN będzie działał zgodnie z tym na co się zgodził Mateusz Morawiecki w ramach kamieni milowych... - kontynuował Kamiński.

- Tej jesieni będzie to z całą pewnością jeden z najważniejszych tematów do debaty w Polsce: w imię czego obóz dobrej zmiany zrezygnował z gigantycznych pieniędzy, w sytuacji gdy do każdego Polaka będzie docierało, że w Polsce realnych pieniędzy - nie tych drukowanych przez Adama Glapińskiego - jest coraz mniej - dodał.

Kamiński był też pytany o to jak - jego zdaniem - rozwijać się będzie dalej sytuacja na ogarniętej wojną Ukrainie.

- Dziś ukraińska elita ma pełną świadomość tego, że jak daleko zajdzie armia ukraińska tej jesieni, tak daleko będzie sięgać zasięg cywilizacji zachodniej na wschodzie. Każdy się obawia, że nacisk zachodu na pokój, jakiś pokój, na Ukrainie w obliczu trudnej zimy będzie tak duży, że do tego pokoju jakoś tam może wtedy dojść. Cała rozgrywka, z której Ukraińcy zdają sobie dziś sprawie polega na tym: jak daleko będzie Ukraina w momencie, gdy Zachód zacznie "pękać" - stwierdził.

- Im dalej zajdą Ukraińcy militarnie, im większego łupnia spuszczą Rosjanom tu i teraz, tym lepsza będzie ich pozycja w momencie, gdy Zachód zacznie "pękać", pod wpływem własnej opinii publicznej - dodał.

- Teraz rosyjska agentura w Polsce bardzo mocno atakuje obie strony polskiego sporu (politycznego) za ukraińską flagę. Widać wyraźnie, że poszła dyrektywa z Moskwy, by różni agencji zaczęli podnosić "a dlaczego (Mateusz) Morawiecki, dlaczego (Andrzej) Duda, pozwolili na ukraińskie flagi" - podkreślił wicemarszałek Senatu.

Prowadzący

Polityką zajmuje się nie tylko zawodowo, ale ona też go… fascynuje. Ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, był współzałożycielem serwisu 300POLITYKA. W wolnych chwilach czyta, zwłaszcza książki science-fiction i ogląda seriale. Lubi zarówno „Star Treka”, jak i „Pozostawionych” czy „Sukcesję”. Dla relaksu grywa w komputerowe gry RPG i biega.