Piotr Müller, rzecznik rządu

Liczymy, że żaden konflikt (z Komisją Europejską) nie nastąpi - mówił gość Michała Kolanki.

Rzecznik był pytany o wypowiedź Ursuli von der Leyen w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną". Szefowa KE mówiła, że "nowa ustawa nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej". - Tę kwestię należy rozwiązać, aby spełnić warunki przyznania pieniędzy z KPO - dodała szefowa Komisji Europejskiej. W Polsce wielu komentatorów i polityków odebrało te słowa jako zapowiedź tego, że Polska nie otrzyma środków z Funduszu Odbudowy.

- W żaden sposób tego tak nie odbieram. Pamiętajmy o tym, że te słowa, które padły w tym wywiadzie, de facto były wypowiedziane publicznie w czasie konferencji prasowej, gdy Krajowy Plan Odbudowy był podpisywany. My mówimy o realizacji tych założeń, które były przewidziane w KPO i reformie wymiaru sprawiedliwości. Uważamy, że one zostały wypełnione. Co do samej wypowiedzi to czym innym jest dynamika medialna, czym innym dynamika formalna. Ocena KE nie została jeszcze dokonana, żadne pismo w tej sprawie do Polski nie wpłynęło. Czekamy spokojnie, staramy się chłodzić nastroje tych, którzy już szykują się do kolejnego rzekomego konfliktu. Liczymy, że żaden konflikt nie nastąpi - mówił Müller.

Na uwagę, że opozycja zarzuca premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, że to przez niego pieniądze z Funduszu Odbudowy nie trafiają do Polski, rzecznik odparł, że "to będzie ocena, której będzie można dokonać w przyszłości". W tej chwili jeśli żadna strona radykalna i krajowa, i europejska nie wygra, to środki finansowe unijne w normalny sposób do Polski popłyną. I to nie tylko KPO - podkreślił rzecznik.

Müller był następnie pytany czy we wrześniu Polska złoży pierwszy wniosek o wypłatę środków z Funduszu Odbudowy?

- To w praktyce jest tak, że po zakończonym kwartale każdy kraj przedstawia realizację celów, które są wskazane na dany kwartał, są podpisane w umowie. Ich ocena determinuje późniejsze wypłaty z KE. Jesienią złożymy taki wniosek. KE niestety nie należy do najbardziej sprawnych biurokracji na świecie, w związku z tym wiemy, że ewentualne decyzje mogą zapadać dopiero na przełomie tego i przyszłego roku - wyjaśnił.

A czy w ostatnim czasie premier Mateusz Morawiecki nie otrzymał nieformalnych sygnałów z KE, że pieniądze, które mamy otrzymać z UE w ramach KPO, są zagrożone?

- Nic mi nie wiadomo na ten temat, aby były jakieś dodatkowe rozmowy. Wszystkie ustalenia, które istnieją, mają charakter pisemny. Są spisane, wiadomo o jakich rzeczach mówimy. Mam wrażenie, że dochodzi do pewnego niezrozumienia jeszcze, na tym etapie przynajmniej, wśród urzędników KE, że w polskim systemie prawnym całość przepisów daje dokładnie taki efekt, na którym zależy obu stronom. Czyli zapewnienie niezawisłości, niezależności sędziów. Te gwarancje procesowe w Polsce są daleko idące, często dalej idące niż w innych krajach UE. W związku z tym tutaj pod kątem merytorycznym w ogóle się tego nie obawiam. Obawiam się pod kątem politycznym, w tym sensie, że są radykałowie w UE, są radykałowie w Polsce, którzy będą próbowali ten konflikt nakręcać, bo to jest ich polityczne paliwo, oni na tym konflikcie się karmią, to jest ich polityczne istnienie. Zamknięcie tego konfliktu dla niektórych polityków europejskich to odebranie im paliwa politycznego - odpowiedział.

Prowadzący