Jeśli ktoś odpowiada za kwestię edukacji i idzie do mediów, to w oczywisty sposób musi być przygotowany na pytania dotyczące zarobków nauczycieli - mówił gość Michała Kolanki, komentując wypowiedź wiceministra edukacji o zarobkach nauczycieli.
Bielan został zapytany o spór pomiędzy Solidarną Polską a PiS-em, m.in. w kwestii relacji Polski z UE.
- Różnica poglądów na tle stosunku do UE jest nieunikniona w wielu dużych partiach. W brytyjskiej Partii Konserwatywnej przez lata ciągnął się spór o członkostwo w UE – podział w tym temacie był większy niż w Polsce. Solidarna Polska przynajmniej nie kwestionuje faktu, że Polska powinna pozostać członkiem UE. Uważam, że różnica poglądów w tak szerokim obozie, który sprawuje władzę, jest czymś nie do uniknięcia. Natomiast w pewnych wypowiedziach przekroczono pewne granice, co powinno być przedmiotem przyszłych obrad koalicji. Bo nie chcę widzieć młodych wiceministrów, którzy wzajemnie obrzucają się błotem. Gdyby to dotyczyło działaczy z terenu, to mógłbym jeszcze zrozumieć, ale jeśli ktoś pracuje w rządzie i trolluje w Internecie, to powinien przemyśleć czy nadal chce zasiadać w rządzie. Od członków rządu oczekujemy wyższych standardów, także medialnych - podkreślił polityk.
Europoseł odniósł się także do wypowiedzi wiceministra edukacji, Tomasza Rzymkowskiego, w której mówił o zarobkach nauczycieli, m.in. powtarzając słowa dziennikarki, że "widzieli co brali" w kontekście ich zarobków. Mówił też, że zna pedagogów, którzy zarabiają po 11 tysięcy złotych miesięcznie.
- Każdy może zanotować jakąś wpadkę medialną. Byłem rzecznikiem przez wiele lat i mam na koncie wiele wpadek, ale jeśli ktoś odpowiada za kwestię edukacji i idzie do mediów, to w oczywisty sposób musi być przygotowany na pytania dotyczące zarobków nauczycieli. Nie może mówić co mu silna na język przyniesie, szczególnie jeśli jest wiceministrem - stwierdził europarlamentarzysta.