Michał Wypij, poseł Porozumienia

Po stronie opozycji powinna być zgoda co do tego, że obecna władza szkodzi Polsce. I trzeba zrobić wszystko, szukać optymalnego sposobu, by władze PiS-owi odebrać - mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej.

W ostatni piątek naczelniczka urzędu pocztowego w Pacanowie wdała się w rozmowę z Michałem Cieślakiem na temat inflacji w Polsce i krytykować rząd za to, że ceny w Polsce rosną bardzo szybko, a także przekonywać, że nie mogłaby być politykiem, ponieważ musiałaby nauczyć się kłamać. Po rozmowie Cieślak miał interweniować u prezesa Poczty Polskiej, a naczelniczce zagrożono zwolnieniem z przyczyn dyscyplinarnych. Ostatecznie, gdy sprawa została nagłośniona, Cieślaka do dymisji wezwał wicepremier Jarosław Kaczyński, a w środę wieczorem polityk Partii Republikańskiej Adama Bielana poinformował, że odchodzi ze stanowiska.

O sprawę Cieślaka był pytany Wypij. Cieślak w przeszłości był politykiem Porozumienia, ale w momencie rozłamu w tej partii przeszedł do Partii Republikańskiej Adama Bielana.

- Na pewno lepiej znam niż Polacy, bo większość Polaków poznało nazwisko Michała Cieślaka dwa dni temu, przy okazji tej sprawy, która jest jaskrawym przykładem nadużycia władzy i dążenia do tego, by za poglądy czy opinie skrzywdzić człowieka. Michała Cieślaka miałem okazję poznać, nie byłem zaskoczony tym zachowaniem, ponieważ tej próby, którą każdy z nas w Porozumieniu przechodził, Michał Cieślak jako jeden z pierwszych nie zdał jej, zawiódł. Dla niego stołek był ważniejszy, stał się sługusem obozu władzy, zdradził swoje koleżanki i swoich kolegów tylko po to, by móc piastować to stanowisko, które właśnie stracił - mówił Wypij.

- Cieślak pozwolił sobie na to zachowanie, ponieważ był przekonany, że opinia publiczna się o tym nie dowie, a po drugie - że będzie to skuteczne. Udało nam się opinii publicznej obronić panią naczelnik tylko dlatego, że opinia publiczna się o tym dowiedziała. To co dzisiaj łączy obóz władzy to strach przed utratą stołków i tendencja do nadużywania władzy. Dziś nie kierują się dobrem Polski, a wyłącznie dobrem swojego środowiska - dodał.

Poseł Porozumienia był następnie pytany o to czy Porozumienie rozmawia o wspólnych listach wyborczych np. z PSL.

- Cały czas każde ze środowisk politycznych powinno budować swój potencjał. Po stronie opozycji powinna być zgoda co do tego, że obecna władza szkodzi Polsce. I trzeba zrobić wszystko, szukać optymalnego sposobu, by władze PiS-owi odebrać i naprawić to, co w ostatnim czasie, psują - odparł.

- Dużo też zależy od tego czy do zmiany ordynacji wyborczej dojdzie - zaznaczył. - Co nie zmienia faktu, że na opozycji musimy budować własne potencjały, by w momencie szykowania się do wyborów połączyć siły i wygrać z PiS - kontynuował.

Wypij był też pytany o spotkanie z działaczami PiS w Sochaczewie, przed którym - jak opisywała w "Rzeczpospolitej" Zuzanna Dąbrowska - "przed przybyciem lidera ćwiczono okrzyki na jego cześć, skandując 'Jarosław, Jarosław' i 'Zwyciężymy!'".

- My nigdy aż tak nie sterowaliśmy widownią. Ale jeśli chodzi o PiS oni mają wpisane w samych siebie to, że muszą się przed prezesem Jarosławem Kaczyńskim wykazać i ten, kto wykaże się większym entuzjazmem, być może będzie mógł liczyć na jakiegoś rodzaju wdzięczność. Dosyć komicznie to wyglądało. Na swoich konwencjach nigdy do tego stopnia myśmy nie prowadzili jakiejś "tresury" ludzi, którzy przyszli na to wydarzenie. Ja stawiam na spontaniczność - przekonywał poseł.

Prowadzący