Radosław Sikorski, były marszałek Sejmu

Szkoda, że rząd tak długo był w jakimś dziwnym zaułku nacjonalistycznym jeśli chodzi o Ukrainę. Teraz wrócił na łono tradycyjnej polskiej polityki - mówił w rozmówca Jacka Nizinkiewicza.

Sikorski na początku rozmowy był pytany o to czy Donald Tusk jest naturalnym liderem opozycji w Polsce.

- My tutaj nikomu się nie narzucamy, ale chyba tradycyjnie szef największej partii, która wygrywa wybory - o to się będziemy modlić i na tą rzecz działać - jest naturalnym liderem - odpowiedział.

A czy PO, której politycy spotkali się w poniedziałek w Jachrance, przygotowuje się do wcześniejszych wyborów?

- Przygotowujemy się po prostu do wyborów. To, kiedy one będą, jest kwestią drugorzędną. Rząd oczywiście może i powinien podać się do dymisji. Będzie im bardzo trudno uchwalić budżet, bo szastają pieniędzmi na prawo i lewo wywołując inflację. Ale w konstytucyjnym terminie i tak wybory są dość szybko - tłumaczył.

- Strategia partii na najbliższe miesiące to ta, którą Tusk nakreślił tuż po powrocie - musimy odzyskać poparcie w miastach burmistrzowskich, tzn. tych między 20 a 100 tysięcy. To tam jest klasa średnia, inteligencja, które są naszym naturalnym elektoratem - dodał były marszałek Sejmu.

Sikorski był też pytany czy wyobraża sobie start opozycji ze wspólnej listy.

- Wiemy z sondaży, że taka lista by na pewno wygrała. PiS ma między 30 a 35 proc. w sondażach co oznacza, że między 65 a 70 proc. rodaków chce głosować nie na PiS lub na antyPiS. Od tego jak ich zorganizujemy będzie zależało czy wygramy, czy nie - mówił.

A kto będzie kandydatem PO na premiera?

- Jeśli był jeden najważniejszy wniosek wczorajszego klubu to ten, że nie zajmujemy się personaliami, tylko zajmujemy się zwycięstwem wyborczym - odparł Sikorski.

Następnie były marszałek Sejmu był pytany jak wojna Rosji z Ukrainą wpłynie na polską politykę.

- To jest jedna ze spraw co do których rząd i opozycja się zgadzają. Szkoda, że rząd tak długo był w jakimś dziwnym zaułku nacjonalistycznym jeśli chodzi o Ukrainę. Teraz wrócił na łono tradycyjnej polskiej polityki, nakreślonej jeszcze przez Jerzego Giedroycia, czyli wspierania niepodległości naszych wschodnich sąsiadów, przede wszystkim Ukrainy. jak rząd przyznaje nam rację nie mamy kłopotów z pochwaleniem tego - przekonywał.

Sikorski mówił też, że "trzeba pochwalić prezydenta" Andrzeja Dudę. - Uniemożliwił PiS-owi zawłaszczenie największej, niezależnej stacji telewizyjnej (chodzi o weto wobec tzw. lex TVN - red.). Potem wygłosił pierwsze przemówienie w Zgromadzeniu Narodowym, które było przemówieniem prezydenta Polski, a nie PiS-u, w którym uznał, że przed PiS-em byli w Polsce jacyś patrioci (chodzi o przemówienie w rocznicę wstąpienia Polski do NATO - red.), a teraz robi to, co robiłby każdy inny prezydent Polski w jego sytuacji - wyliczał Sikorski pytany czy był dumny z wystąpienia Andrzeja Dudy w Radzie Najwyższej Ukrainy. - Więc (jest) dobrze, a nie źle - podsumował.

A czy można dziś określić kiedy zakończy się wojna na Ukrainie?

- To Putin zdecyduje, jeśli się utrzyma u władzy, kiedy ona się skończy. Wojny łatwo się zaczyna, trochę trudniej skończyć. Ukraina nie przestanie walczyć, jeśli Putin się zatrzyma na Donbasie. Już mamy partyzantkę na okupowanych terytoriach. Nie sądzę, by Ukraina się pogodziła z utratą terytorium - ocenił Sikorski. 

Prowadzący