Mamy do czynienia z bardzo dużą inflacją i nie wiadomo jaki będzie jej poziom na koniec roku - mówił gość Michała Kolanki argumentując potrzebę przyznania podwyżek pracownikom sfery budżetowej.
Jaros sygnalizował potrzebę podwyżek dla pracowników sfery budżetowej w związku z rosnącą inflacją.
- Trzeba wspierać grupy, które najbardziej dziś tracą na inflacji. Rosną oczekiwania płacowe, w związku z czym rosną płace w biznesie. Natomiast sfera publiczna zawsze reaguje wolniej niż biznes. Mamy do czynienia z bardzo dużą inflacją i nie wiadomo jaki będzie jej poziom na koniec roku. Dlatego uważam, że 20 proc. podwyżek w sferze budżetowej, to wyjście naprzeciw oczekiwaniom płacowym, a tak naprawdę wyrównanie tego, co nas prawdopodobnie spotka w tym roku - ocenił polityk.
Poseł przekonywał następnie, że obecny, wysoki poziom inflacji jest spowodowany przez niewystarczające działania rządu.
- Trzeba odpowiadać na oczekiwania społeczne i sytuację gospodarczą. Obecna sytuacja jest spowodowana nie tylko przez niezależne zewnętrzne czynniki, jest także wynikiem błędów popełnionych przez rząd PiS-u i prezesa NBP-u. Adam Glapiński, mając taką grupę analityków w NBP-ie, mógł przewidzieć pewne trendy i szybciej zareagować - stwierdził parlamentarzysta.
- PiS doprowadził do tego, że 60 proc. banków jest w rękach państwowych, w związku z tym ma bardzo dużo narzędzi, żeby zareagować na inflację. W zeszłym roku, banki przy niskich stopach procentowych wypracowały 20 miliardów zysku, a w tym roku - przy wyższej inflacji - ten zysk będzie większy. Uważam, że reakcja na tę sytuację nie może być tylko na poziomie rządu, bo często jest tak, że ten rząd zasypia i nie reaguje - podkreślił polityk.