Wizyta premiera Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego w Kijowie miała znaczenie symboliczne - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
- Takie symboliczne gesty są potrzebne przede wszystkim Ukraińcom, którzy pokazują, że ich państwo funkcjonuje normalnie, odbywają się wizyty międzynarodowe, przyjeżdżają delegacje, prowadzone są rozmowy. Ukraina zachowuje podmiotowość na arenie międzynarodowej. To jest poważny zastrzyk dla morale obrońców - mówił Hołownia.
- Trzeba także pamiętać o innych wymiarach tego typu wizyt. Taka wizyta to realne zagrożenie życia nie tylko delegacji, ale też dziesiątek czy setek osób przygotowujących tę wizytę. Takie wizyty są też dekonspiracją, wystawieniem na strzał ukrywających się czy zmieniających miejsca pobytu władz ukraińskich - zauważył jednocześnie lider Polski 2050.
- Rozczarowaniem jest to, co ta wizyta przyniosła czy co mogła przynieść, a czego nie przyniosła. Słyszeliśmy zapowiedzi ministra Michała Dworczyka, że tam zostanie przedstawiony w imieniu Rady Europejskiej, w imieniu całej Wspólnoty Europejskiej, pewien szeroki pakiet, nie widziany jeszcze, wsparcia europejskiego dla Ukrainy. Nic takiego nie nastąpiło. Później okazało się, że tego mandatu Rady Europejskiej, ani NATO dla tej wizyty też nie było. A więc nie było decyzji, że coś konkretnego Morawiecki z Kaczyńskim, Janżą i Fialą mają na Ukrainie "wypakować" - stwierdził.
- Pojawiły się wypowiedzi Kaczyńskiego, że należałoby wymagać od NATO zrobienia tam jakiejś misji pokojowej. W tym kształcie, w którym to padło, jest to na razie geopolityczno-militarną mrzonką. Nie da się zrobić takiej misji bez mandatu ONZ, bez zgody wszystkich krajów NATO i też trzeba pamiętać, że to jest jak ze strefą zakazu lotów nad Ukrainą. Pojawienie się żołnierzy NATO, w tej czy innej formule, natychmiast oznacza prowokację ze strony rosyjskiej - mówił lider Polski 2050.
- Jeśli Kaczyński chciał powiedzieć coś konkretnie i coś konkretnie Ukraińcom zaoferować, to oczekujemy na wyjaśnienia - dodał.
- Dobrze, że pojechali, tylko mam wrażenie, że z tego można było zbudować coś więcej - ocenił Hołownia dodając, że oczekiwałby, że "coś konkretnie Ukraińcom przywieziemy". - Oni potrzebują dzisiaj nie tylko naszych uścisków, ale potrzebują więcej zestawów Piorun, potrzebują więcej bezzałogowych środków powietrznych, potrzebują też zacieśnienia sankcji gospodarczych na Rosję - wyliczał dodając, że Polska mogłaby natychmiast zablokować ruch rosyjskich i białoruskich tirów jadących przez Polskę.
Hołownia opowiedział się też za przekazaniem Ukrainie poradzieckich samolotów wojskowych, tylko - jak dodał - "trzeba to zrobić mądrze" i obecnie należy się zastanawiać jak to zrobić.