Wszyscy, którzy próbowali rozmawiać z Władimirem Putinem, źle rozmawiali - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
- Trzeba ustalić, że gramy w tę samą grę. Na tym samym boisku nie można grać w dwie różne gry, ktoś boks uprawia, a ktoś w szachy gra, bo nikt nie wygra. Trzeba było rozmawiać tak: panie Putin, pan tu napada na wolny kraj, stosuje metody siłowe, czołgi. To my, ponieważ nam się to nie podoba, musimy zastosować to samo. Żeby nie pozabijać się za wcześnie policzymy ile pan ma czołgów, ile pan ma atomu - i zobaczy pan, że nie ma pan szans. Dlatego proponujemy panu grę w szachy - mówił Wałęsa.
- Nie dogadamy się nigdy, jeśli gramy w dwie różne gry, na tym samym boisku - dodał.
- Cały świat wolny wie, że te metody - czołgi, rakiety - nie mają szansy. To są nieskuteczne metody na wiek, w którym przyszło nam żyć. A Putin wciąż stosuje te same metody - stwierdził Wałęsa.
- Trzeba powiedzieć: my mamy więcej rakiet, lepsze technologie, więc pana wykończymy, chce pan tego? - sugerował były prezydent.
- Z Putinem nie tak (jak trzeba) rozmawiano - powtórzył na uwagę, że przywódcy świata nie zdołali odwieść rosyjskiego przywódcy od inwazji na Ukrainę. - Trzeba było powiedzieć: panie Putin, musi pan zmienić zasady walki, bo nie ma pan szans na zwycięstwo - kontynuował Wałęsa.
- Putinowi trzeba udowodnić, że nie ma szansy wygrać w swoją grę - dodał. - Powiedzieć mu: możemy wejść na twoje pole, ale nie chcemy, bo straty mogą być za duże - tłumaczył.
- Jak Putin będzie widział, że nie ma szans, to się cofnie. Tylko on założył, że Zachód nie pokaże mu swojej siły - przekonywał.