Jestem raczej pesymistą, jeśli chodzi o możliwość zatrzymania (Władimira) Putina, jego agresji na Ukrainę - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
- To, co może go lekko wybijać z rytmu, to opór Ukraińców i siła wsparcia świata zachodniego, zarówno w wymiarze uzbrojenia dla Ukrainy, ale również w wymiarze sankcji, które uderzają w gospodarkę rosyjską. Sankcje nie spełniły nadziei na zatrzymanie Putina, ale mogą być karą dla Putina w dalszej perspektywie. Przekonuje mnie wypowiedź minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, która mówi o zrujnowaniu gospodarki rosyjskiej, jako kary - powiedział Komorowski.
- Należy być wdzięcznym, podziwiać tę niewielką część społeczeństwa rosyjskiego, które wyraża dziś sprzeciw wobec wojny na Ukrainie, ale trzeba mieć świadomość, że jest to niewielka mniejszość - mówił też były prezydent na uwagę, że zrujnowanie gospodarki Rosji uderzy w zwykłych Rosjan.
A czy wojna może się rozszerzyć na kraje NATO?
- Dzisiaj nie widzę takiego ryzyka, ale agresywna postawa Rosji, jeśli nie spotka się z karą, może zachęcić Rosję putinowską do kontynuowania agresji wobec sąsiadów. Jeśli Putinowi uda się pożreć Ukrainę, zagrożona powinna czuć się Gruzja, Mołdawia, w dalszej perspektywie kraje nadbałtyckie, ale i Polska, Rumunia - stwierdził Komorowski.
Czy to oznacza, że może wybuchnąć III wojna światowa?
- III wojna światowa w jakiejś mierze już się zaczęła. Gorąca wojna jest na Ukrainie, a cały świat zachodni znalazł się w konfrontacji z Rosją, na razie polityczno-ekonomicznej. Czy będzie III wojna światowa gorąca, tak dramatyczna jak druga? Mam nadzieję, że nie, ale trzeba się z tym po prostu liczyć, że agresja rosyjska może nie znać granic - odparł były prezydent.