Być może wina leży też w tym, że nie dopracowaliśmy tej ustawy, ale można było - w trakcie pracy Komisji Zdrowia i w Sejmie - ją poprawić - mówił Bolesław Piecha, poseł PiS, były wiceszef Ministerstwa Zdrowia, w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem, w kontekście odrzucenia przez Sejm nowej ustawy "antycovidowej", tzw. "lex Kaczyński".
Piecha tłumaczył założenia nieprzyjętej ustawy PiS-u, tzw. lex Kaczyński. Następnie wskazał na niedociągnięcia, które - jego zdaniem - były w tym projekcie ustawy.
- Ta ustawa była wyjściem naprzeciw wobec sytuacji, którą mamy i społecznego oporu (względem obostrzeń red.). Kierownictwo PiS zdecydowało, że nie uda się w szybkim czasie wprowadzić certyfikatów covidowych, a to na pewno zwiększyłoby liczbę zaszczepionych. Zamiast tego, ustawa miała zamienić szczepienia, na powszechne testowanie i to też nie przymusowe, ale dostępne nieodpłatnie dla pracowników. Jednocześnie pracodawca miał mieć możliwość sprawdzenia czy jego pracownik miał negatywny bądź pozytywny wynik testu. Nie udało się tego uchwalić. Być może wina leży też w tym, że nie dopracowaliśmy tej ustawy, ale można było - w trakcie pracy Komisji Zdrowia i w Sejmie - ją poprawić. Zwłaszcza jeżeli chodzi o relacje między pracownikiem i pracodawcą oraz kwestii odszkodowania za to, że pracownik z dużym prawdopodobieństwem zakaził się w zakładzie pracy. Te przepisy można było zmienić - stwierdził parlamentarzysta.
Poseł PiS-u został także zapytany o to czy rząd będzie się starał wprowadzić jeszcze jakąś ustawę o charakterze "antycovidowym".
- Teraz byłoby trudno coś nowego wymyślić. Pandemia trwa ponad dwa lata i zdążyliśmy wypracować algorytm postępowania - wiemy jaką (COVID-19 red.) ma dynamikę i jak się zmienia. Jesteśmy pewni, że koronawirus z nami zostanie. Dlatego trzeba przygotować ustawę dotyczącą zwalczania i zapobiegania chorobom zakaźnym. Taka ustawa powinna być tak przygotowana, żeby uwzględnić różne rodzaje aktów prawnych, związanych z lockdownym, szczepieniami i testami. Tak by nowe obostrzenia wprowadzać na podstawie nowej ustawy - mocą rozporządzenia, po to, żeby nie wchodzić za każdym razem na ścieżkę ustawową w Sejmie. Teraz mieliśmy do czynienia z "łataniem", gdy pojawiało się coś nowego, to wprowadzaliśmy nową ustawę. Taka ustawa jest możliwa do stworzenia, ale to wymaga czasu - podkreślił polityk.