Powinniśmy wobec wszystkich stosować te same zasady. Jeśli regulamin przewiduje, że wszyscy powinni być w maseczkach, nie ma świętych krów. Każdy powinien podlegać tym samym zasadom - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
Dr Grzesiowski odpowiedział w ten sposób na pytanie o to, czy Grzegorz Braun słusznie - po raz kolejny - został wykluczony z udziału w posiedzeniu Sejmu za to, że nie chciał założyć maseczki ochronnej na sali obrad.
- Uważam, że tam, gdzie mamy jasno ustalone zasady, brak ich egzekwowania powoduje lekceważenie. Jeśli ktoś na zwróconą uwagę nie zakłada maseczki, albo zaczyna dyskutować, wówczas powinny być możliwe kary. Kary to ostatni element strategii, ale jeśli ktoś permanentnie narusza zasady, jakiekolwiek, naraża się na karę - mówił ekspert w dziedzinie immunologii.
Dr Grzesiowski mówił też, że szczepienia na COVID-19 powinnybyć wpisane na listę szczepień obowiązkowych. - Jestem przekonany, jako lekarz, że nie ma lepszej formy ochrony życia, niż szczepienia. A w takich sytuacjach wpisujemy szczepienie na listę szczepień obowiązkowych - tłumaczył zwracając uwagę, że np. lekarze są w Polsce obowiązkowo szczepieni przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B. - I nikt się nie sprzeciwia - dodał.
- Mamy dowody ponad wszelką wątpliwość, że szczepienie przeciw COVID-19 ratuje życie, czyli zapobiega śmierci. Jeśli wiemy, że jakieś działanie zapobiega śmierci, to te osoby, które mają wątpliwości, będą musiały niestety się przystosować, dostosować się do obowiązujących przepisów - tłumaczył.
Na pytanie dlaczego szczepienia na COVID-19 nie są obowiązkowe, dr Grzesiowski odpowiedział, że "lekarze i naukowcy od ponad półtora roku nie mają wpływu na przebieg walki z pandemią". - Nasze działania ograniczają się do mniejszej lub większej krytyki władzy. Nie mamy wpływu na decyzje, które są podejmowane przez władze - ubolewał.
Dr Grzesiowski był też pytany ile wynosi realnie codzienna liczba zakażeń. - Dane są niedoszacowane - ocenił. - W Polsce wykonuje się cały czas podobną liczbę testów, nie przekraczamy 100-120 tys. testów dziennie, co oznacza, że co najmniej dwa-trzy razy mamy te dane o zakażeniach zaniżone - wyjaśnił. Stąd - jego zdaniem - w tej chwili mamy obecnie ok. 50 tys. zakażeń w ciągu doby. Jak dodał zgony są niedoszacowane w mniejszym stopniu, ok. dwukrotnie - a więc nie 500 tylko 1 000 osób umiera codziennie z powodu COVID i jego powikłań. Jak tłumaczył dr Grzesiowski wynika to nie tylko ze zbyt małej liczby testów, ale też "z późnym testowaniem". - Pacjenci, którzy zgłaszają się w 2-3 tygodniu choroby mogą mieć ujemne testy, a to dalej jest COVID - wyjaśnił.
Ekspert mówił też, że bilans fali zakażeń, które będą wywołane w Polsce wariantem Omikron, będzie gorszy niż bilans zakażeń wywołanych wariantem Delta. - O ile poprzednie fale można porównać do wichury, to może być huragan. Będzie to krótka fala, ale bardzo intensywna - mówił.
- Wariant Omikron dla osób zaszczepionych jest wariantem łagodniejszym. Tam gdzie mamy mniej zaszczepionych ten wariant też będzie wywoływał dużo hospitalizacji i dużo przypadków śmiertelnych - dodał.