Krystyna Szumilas, wiceszefowa PO

Myślę, że komisja (edukacji) została zwołana w trybie hybrydowym, aby umożliwić tym posłom, którzy nie zdążyli na poprzednią komisję, na udział w takiej komisji - mówiła rozmówczyni Zuzanny Dąbrowskiej, przed posiedzeniem sejmowej komisji, która ma rozpatrywać projekt zmian w prawie oświatowym, tzw. lex Czarnek.

- To jedyny przypadek, kiedy komisja edukacji odbywa się zdalnie. My wystąpiliśmy do marszałek Sejmu z protestem przeciwko takiego trybu zwołania komisji, ponieważ jest to zbyt ważny temat, by ograniczyć dostępność gościom, stronie społecznej, ale też iść na rękę posłom, którzy nie chcą przyjechać do Warszawy. Niestety nie otrzymaliśmy od pani marszałek odpowiedzi na to nasze pismo. Niestety pani marszałek rządzi w Sejmie według potrzeb PIS-u a nie według potrzeb demokracji - ubolewała Szumilas.

- My zrobimy wszystko, żeby ten projekt dzisiaj odrzucić. Złożymy wniosek o wysłuchanie publiczne, o odrzucenie tego projektu, cała opozycja razem. Tutaj działamy wspólnie i nie składamy broni - zapowiedziała.

- Nie posłowie opozycji walczą z tym projektem, to cała strona społeczna, ponad 100 organizacji społecznych zawiązało się w stowarzyszenie Wolna Szkoła, które protestuje przeciwko temu projektowi. To są protesty pojedynczych rodziców, nauczycieli w każdej szkole. My realizujemy postulaty strony społecznej, której minister Przemysław Czarnek nie chce słuchać - mówiła Szumilas.

- Co jest takiego strasznego w tym projekcie? Wraca cenzura, tak bym to powiedziała, cenzura urzędnika państwowego, kuratora oświaty, który będzie decydował o wszystkim, co się dzieje w szkole. Z jednej strony zabierając kompetencje rodzicom do decydowania o zajęciach pozalekcyjnych - bo bez względu na to, czy rodzice podpiszą zgodę na udział w zajęciach, czy nie podpiszą, jeśli kurator oświaty nie wyrazi zgody, wówczas takie zajęcia się nie odbędą. Nawet harcerze będą musieli uzyskać zgodę kuratora na to, aby organizować zajęcia w szkole - przekonywała posłanka.

- Mówienie o tym, że idzie się naprzeciwko potrzebom rodziców, to jest po prostu kłamstwo, oszustwo. Pan minister oszukuje opinię społeczną. Ostatecznie w każdym przypadku, bez zgody kuratora oświaty, żadne zajęcia w szkole się nie odbędą. Taką sytuację mieliśmy w czasach PRL-u - stwierdziła Szumilas.

- Z drugiej strony ten projekt daje kompetencje kuratorowi do ukarania dyrektora, który będzie nieposłuszny, albo będzie działał wbrew poleceniom kuratora. Te dwa narzędzia powodują, że działalność społeczna, wychowawcza szkoły, będzie po prostu zamrożona. Uczniowie zostaną zamknięci w klasach bez możliwości kontaktu z zewnętrznym światem. A po co to PiS robi? Widzimy, że robi to po to, żeby wychować wyborcę PiS-u, powiedział to wicemarszałek Ryszard Terlecki wprost - przekonywała posłanka. - Znowu widzę tu analogię do czasów PRL-u, kiedy lud miał kochać władzę - dodała.

- To ważny moment walki o demokrację. Szkoła ma uczyć wyboru, dawać różne alternatywy - oceniła posłanka KO.

Prowadzący