Przypomnę, że celem konwencji nie jest wprowadzanie jakiejś ideologii, tylko ratowanie życia i zdrowia - mówiła rozmówczyni Michała Kolanki.
Spurek tłumaczyła założenia konwencji stambulskiej, dokumentu przyjętego po to by zapobiegać i zwalczać przemoc wobec kobiet i przemoc domową. Następnie mówiła o niechęci niektórych krajów członkowskich UE - w tym Polski - do regulacji zawartych w tej umowie.
- Kiedy przyjęto konwencję stambulską, to świętowano sukces, bo był to pierwszy tego rodzaju akt prawa międzynarodowego, który dotyczył problemu obecnego we wszystkich państwach, czyli problemu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Niestety, po tych dziesięciu latach od uchwalenia, chyba nie mamy czego świętować. Szczególnie ostatnie sześć lat pokazało, jak konwencja jest traktowana w Polsce, a także w innych państwach członkowskich UE - część jej jeszcze nie ratyfikowała, a część, jak Polska, chce ją wypowiedzieć. Od osób, które pełnią wysokie funkcje publiczne w Polsce słyszymy, że konwencji nie musimy stosować, to jest absurdalne, bo po ratyfikacji tego dokumentu, stał się on a częścią naszego porządku prawnego - przekonywała parlamentarzystka.
Europosłanka wskazała także aspekty polityczne sporu wokół konwencji stambulskiej, która według części polityków niesie ze sobą wrogą ideologię i atakuje tradycyjny model rodziny.
- Słyszymy też głosy, że musimy ją (konwencję) wypowiedzieć, m.in. od Ministra Sprawiedliwości i w Trybunale Konstytucyjnym. Wniosek premiera do TK czeka na rozpatrzenie, o to. by stwierdzić niekonstytucyjność niektórych regulacji konwencji. Z każdej strony próbuje się tę konwencję podważyć, są to po prostu polityczne ataki na konwencję. Przypomnę, że celem konwencji nie jest wprowadzanie jakiejś ideologii, tylko ratowanie życia i zdrowia. Niestety w momencie wprowadzenia tej konwencji przez Radę Europy podnoszącej świadomość i edukującej na jej temat. Polska jest pionierką w niemerytorycznych i nieuzasadnionych atakach na konwencję - oceniła polityk.