Gen. Mirosław Różański, były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych

Jako kraj jesteśmy bezpieczni, ponieważ jesteśmy członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, UE- mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

- Obecna sytuacja na granicy, przez niektórych nazywana wojną, jest kryzysem. Funkcjonariusze Straży Granicznej, policja i wojsko skutecznie udaremniają masowe próby przekroczenia granicy państwowej. Pod tym względem uważam, że społeczeństwo nie powinno się obawiać. Nie przedstawiałbym mocnych deklaracji, że grozi nam wojna. Myślę, że dziś powinniśmy zajmować się też innymi sprawami ważnymi dla naszego bezpieczeństwa: mówię o pandemii, sytuacji gospodarczej - tak gen. Różański odpowiedział na pytanie o to, czy Polska jest dziś bezpieczna.

- Złą rzeczą jest to, że PiS kryzys na granicy wykorzystuje do swoich partyjnych interesów. Proszę zwrócić uwagę na deklarację pana prezydenta, który w sposób jednoznaczny wyraził się, że Polska nie zaakceptuje żadnych porozumień, które są czynione nad naszymi głowami. A ta aktywność Zachodu - rozmowy Emmanuela Macrona z Władimirem Putinem czy Angeli Merkel z Aleksandrem Łukaszenką - moim zdaniem istotnie wpłynęła na to, jaka jest sytuacja teraz na granicy. Intensywność zdarzeń, do których dochodzi na granicy, jest w tej chwili mniejsza. To UE i politycy Zachodu włączyli się mocno w tę dyskusję dyplomatyczną, która ma pozwolić zmienić sytuację - mówił też były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych.

- O tym, jak długo będzie trwał ten kryzys, zadecyduje nie Łukaszenko lecz Krem i Moskwa - ocenił gen. Różański. 

A jak wygląda kwestia warunków bytowania warunków na granicy? - Problem jest z tym, że nie ma tam dziennikarzy. Dla mnie to jest niezrozumiałe, jeżeli ktoś nie chce komunikować, jak rzecz się ma, to znaczy, że ma coś do ukrycia. Ja z troską patrzę na żołnierzy pełniących służbę w siłach zbrojnych. Moja ocena tego co się dzieje w armii od 2016 roku jest krytyczna - podkreślił gen. Różański.

- Prawdą jest, że sytuacja tych żołnierzy jest dla nas nie do końca znana. Ze mną się komunikują żołnierze, wiem jak te kwestie wyglądają, ale wielu z nich zaznacza, aby nie komunikować tego dalej. To są kwestie wrażliwe, zdaje sobie sprawę, że po jednym z moich komentarzy media nabrały rumieńców i bardzo komentowały kwestię taką czy żołnierze jedzą ciepłe posiłki, czy nie. Dobrą rzeczą było to, że pan minister zainteresował się tą kwestią i nawet w sposób niezapowiedziany zjadł posiłek z żołnierzami. Byłoby dobrze, aby politycy, którzy odpowiadali za kwestię bezpieczeństwa, często przebywali wśród żołnierzy. Morale żołnierzy byłoby wtedy większe, a gdyby były jakieś nieprawidłowości można byłoby na nie reagować. Minister obrony powinien się interesować tym, co się dzieje z żołnierzami - mówił były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych. 

- Na początku tej misji, muszę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, warunki socjalne i związane z aprowizacją dla żołnierzy miały się różnie. Proszę zwrócić uwagę, że po tym moim wystąpieniu dowódca operacyjny mówił, że w ciągu kilku tygodni poprawi się sytuacja. No więc jeżeli się poprawi to znaczy, że jeszcze jest coś nie do końca zrealizowane - dodał.

- Gdyby to ode mnie zależało, to najpierw bym stworzył te warunki, a dopiero później bym wprowadził wojsko do wykonywania operacji. Ale dzisiaj wszystko jest postawione na głowie. Najpierw wysłano żołnierzy, a dopiero za żołnierzami nadążała logistyka - ocenił gen. Różański.

Gen. Różański był pytany o słowa ministra Mariusza Błaszczaka na swój temat (minister obrony nazwał gen. Różańskiego "tym typem", który "posługuje się insynuacjami, wpisuje się w politykę dezinformacyjną, która jest prowadzona przez reżim Łukaszenki". - To zachowanie niegodne oficera polskiego - stwierdził Błaszczak w Polsat News.

- Ubolewam, że jeden z kluczowych polityków PiS, używając słów obraźliwych, prowadzi dyskusję publiczną. Ja uważam, że to jest kwestia kultury, a kulturę nabywa się z biegiem lat, w trakcie wychowania. W przypadku tego polityka na wychowanie jest chyba za późno. A jeżeli jego emocje sięgają zenitu i ich wyznacznikiem jest to, że musi używać słów obraźliwych, to trzeba ubolewać, że taki człowiek jest ministrem obrony narodowej - odparł dodając, że "nie ma zamiaru wdawać się polemikę" z ministrem Błaszczakiem.  

Prowadzący