Janusz Kowalski, poseł Solidarnej Polski

Pan prof. Andrzej Horban powiedział wprost w stosunku do mnie i poseł Anny Marii-Siarkowskiej, że gdyby umiał posługiwać się nożem, to by go użył. Taka wypowiedź absolutnie nie licuje z powagą sprawowania funkcji doradca Prezesa Rady Ministrów - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

- W sprawie wypowiedzi prof. Horbana niestety reakcji nie ma - ubolewał. - Nie jest ważna kwestia wypowiedzi w stosunku do mnie. Jest kwestia języka, którym prof. Horban się posługuje. W mojej ocenie wszyscy przedstawiciele tzw. Rady Medycznej powinni mieć zakaz chodzenia do mediów, powinni mieć zakaz przesiadywania w TVN-ie, powinni działać na zasadzie pisemności. Wszystkie posiedzenia (Rady Medycznej) powinny być protokółowane - mówił Kowalski.

- Mam ostatnią chociażby rekomendację pana prof. Horbana. To jest rekomendacja Rady Medycznej dotycząca przedłużenia ważności certyfikatu po przyjęciu trzeciej dawki. Jedno zdanie uzasadnienia - oburzał się Kowalski. - Jeśli uzasadnieniem bardzo ważnej decyzji jest jedno zdanie, nie ma żadnego uzasadnienia naukowego, to ja rekomenduję, żeby prof. Horban i każdy przedstawiciel Rady Medycznej, zamiast siedzieć w mediach, poświęcił czas na przygotowanie profesjonalnych rekomendacji - apelował poseł. 

- Język wykluczenia, agresji, buty, które pan prof. Horban ma jako standard, absolutnie szkodzi walce z pandemią. Gdyby prof. Horban przestał chodzić do mediów, poziom zaszczepialności w Polsce by wzrósł - dodał Kowalski.

- Agresja, buta i pycha takich ludzi jak Horban, którzy uważają się za wszystkowiedzących, to trzeba zdecydowanie zmienić. Polskie państwo musi być profesjonalne, działać w sposób transparentny. Zachęcam ministra Adama Niedzielskiego do tego, aby usiadł do stołu z tymi, którzy mają inne zdanie - mówił poseł. Jak dodał chciałby zobaczyć ministra Niedzielskiego "np. z panem doktorem Piotrem Witczakiem".

- W mojej ocenie czy ktoś przyjmie trzecią dawkę, czy ktoś przyjmie pierwszą i drugą dawkę, czy ktoś z uwagi na wiek, albo różne inne ryzyka zdecyduje się, że nie będzie przyjmował i chce przechorować, nabywając tzw. naturalną odporność, to jest decyzja każdego obywatela, to jest kwestia zdrowia. Przyjmowanie szczepionek ogranicza, ale nie jest tak jak mówiono eliminuje zakażenia - przekonywał też poseł Solidarnej Polski.

Dopytywany czy przyjmie trzecią dawkę szczepionki, Kowalski odparł, że "to jest jego decyzja". - Ja w tej chwili nie mam jeszcze takiej potrzeby, byłem zapewniany, że szczepionka zapewnia 12-miesięczną ochronę, muszę o tym poczytać - odparł. - Skoro przyjąłem dwie dawki w czerwcu i mam 12-miesięczny okres ochrony, to nie rozumiem, dlaczego miałbym przyjmować trzecią dawkę - dodał.

Poseł był pytany o projekt poselski przedstawiony przez grupę posłów PiS, który umożliwiałby pracodawcom sprawdzanie tego, czy pracownicy są zaszczepieni. - Za tym projektem najbardziej optuje Donald Tusk, najbardziej optują postkomuniści. Dziś proponowanie rozwiązania, którego kompletnie nie rozumiem, w sytuacji gdy mamy napór na polsko-białoruską granicę, dzielenie społeczeństwa, doprowadzenie do sytuacji, w którym pracodawcy będą mogli dyskryminować pracowników, wyrzucanie z pracy żołnierzy, pielęgniarek czy nauczycieli za to, że mają inny status szczepienny, jest absolutnym działaniem na podział społeczeństwa. Dzisiaj powinniśmy się jednoczyć. Nie wolno dzisiaj dzielić społeczeństwa. Taki scenariusz chciałby realizować w Polsce Władimir Putin i Aleksander Łukaszenka. Nie można odbierać milionom obywateli praw i wolności. To jest lewacki pomysł - odparł.

Prowadzący