Lekarze boją się udzielać pomocy kobietom, które przychodzą w sytuacji nagłego wypadku w trakcie ciąży - to ma tragiczne konsekwencje - mówiła rozmówczyni Zuzanny Dąbrowskiej.
Gill-Piątek przekonywała o szkodliwości wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji z jesieni 2020 r. Posłanka mówiła,że wyrok ma paraliżować pracę lekarzy i uniemożliwiać im pomoc w przeprowadzeniu aborcji, nawet przy zagrożeniu życia matki.
- Po śmierci pani Izabeli z Pszczyny widać bardzo dokładnie, że ten wyrok działa mrożąco. Lekarze boją się udzielać pomocy kobietom, które przychodzą w sytuacji nagłego wypadku w trakcie ciąży - to ma tragiczne konsekwencje. Wyrok TK ma skutki krzywdzące i antydemograficzne, ponieważ kobiety w Polsce boją się teraz po prostu zachodzić w ciążę. My jako Polska 2050 postanowiliśmy, że dopóki trwa ta kadencja Sejmu, należy wrócić do poprzedniego stanu prawnego, czyli do tzw. kompromisu aborcyjnego, bo on przynajmniej nie szkodził kobietom, które pojawiały się w szpitalach przy zagrożeniu ciąży - podkreśliła polityk.
Posłanka była następnie pytana o to, czy należy zorganizować referendum ws. aborcji.
- Referendum ws. aborcji trzeba przeprowadzić, ale w następnej kadencji. W tej chwili - do końca kadencji tego Sejmu - należy przywrócić tzw. kompromis aborcyjny. Podjęcie już teraz inicjatywy referendalnej narażałoby ją na manipulację. Po kadencji PiS-u, takie referendum byłoby pod większą kontrolą społeczną - stwierdziła.
Gill-Piątek odniosła się również do ustawy zgłoszonej w Sejmie przez Lewicę ws. aborcji.
- Ustawa złożona przez Lewicę, która jest nazywana "ratunkową", de facto depenalizuje (aborcję). Sprawia, że osoba, która dokonuje aborcji w krytycznej sytuacji nie jest karana. Ustawa jest wzorowana na ustawie niemieckiej - tam się ona sprawdza - mówiła posłanka.