Dawid Wieczorek, poseł Lewicy

Nigdy nie można mówić, że jest dobrze, bo zawsze może być lepiej - mówił gość Michała Kolanki.

Wieczorek przypomniał, że w weekend odbędzie się kongres zjednoczeniowy SLD i Wiosny, w czasie którego delegaci wybiorą przewodniczących Nowej Lewicy.

Poseł dodał, że gdyby nie pandemia wówczas już zapewne wiosną 2020 roku SLD i Wiosna byłyby Nową Lewicą.

- Przedstawimy w sobotę wizję Polski po państwie PiS - zapowiedział Wieczorek.

Na pytanie o to, kto zostanie liderem Nowej Lewicy, Wieczorek odparł, że jest to partia demokratyczna, w związku z czym "liczba kandydatów" na stanowisko przewodniczącego jest "nieograniczona".

Jak dodał w wyborach na przewodniczącego SLD "zawsze było 8-10 różnych kandydatur".

- Teraz idziemy w stronę współprzewodniczących partii. Dwie frakcje - SLD i Wiosna - będą miały współprzewodniczących - wyjaśnił.

Wieczorek był też pytany czy nie żałuje rozmów, jakie Lewica prowadziła z PiS ws. poparcia dla Krajowego Planu Odbudowy w zamian za wpisanie do niego postulatów zgłaszanych przez nią.

- Ja wierzę, że te środki (z Krajowego Planu Odbudowy) do Polski trafią, bo one są potrzebne polskim przedsiębiorcom, samorządom. Czy jeszcze raz bym usiadł? Zdecydowanie tak. Trzeba skończyć z tym szaleństwem. Jesteśmy parlamentarzystami, Polacy wybrali większość, ta większość wybrała rząd. Trudno, żeby opozycja w ważnych sprawach nie rozmawiała z rządem tylko dlatego, że premier nosi legitymację PiS-u. To niepoważne - mówił poseł.

- Lewica zawsze była propaństwowa, zawsze w ważnych sprawach była zwolennikiem dogadywania się wszystkich sił politycznych - dodał.

Prowadzący

Polityką zajmuje się nie tylko zawodowo, ale ona też go… fascynuje. Ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, był współzałożycielem serwisu 300POLITYKA. W wolnych chwilach czyta, zwłaszcza książki science-fiction i ogląda seriale. Lubi zarówno „Star Treka”, jak i „Pozostawionych” czy „Sukcesję”. Dla relaksu grywa w komputerowe gry RPG i biega.