Nigdy nie można mówić, że jest dobrze, bo zawsze może być lepiej - mówił gość Michała Kolanki.
Wieczorek przypomniał, że w weekend odbędzie się kongres zjednoczeniowy SLD i Wiosny, w czasie którego delegaci wybiorą przewodniczących Nowej Lewicy.
Poseł dodał, że gdyby nie pandemia wówczas już zapewne wiosną 2020 roku SLD i Wiosna byłyby Nową Lewicą.
- Przedstawimy w sobotę wizję Polski po państwie PiS - zapowiedział Wieczorek.
Na pytanie o to, kto zostanie liderem Nowej Lewicy, Wieczorek odparł, że jest to partia demokratyczna, w związku z czym "liczba kandydatów" na stanowisko przewodniczącego jest "nieograniczona".
Jak dodał w wyborach na przewodniczącego SLD "zawsze było 8-10 różnych kandydatur".
- Teraz idziemy w stronę współprzewodniczących partii. Dwie frakcje - SLD i Wiosna - będą miały współprzewodniczących - wyjaśnił.
Wieczorek był też pytany czy nie żałuje rozmów, jakie Lewica prowadziła z PiS ws. poparcia dla Krajowego Planu Odbudowy w zamian za wpisanie do niego postulatów zgłaszanych przez nią.
- Ja wierzę, że te środki (z Krajowego Planu Odbudowy) do Polski trafią, bo one są potrzebne polskim przedsiębiorcom, samorządom. Czy jeszcze raz bym usiadł? Zdecydowanie tak. Trzeba skończyć z tym szaleństwem. Jesteśmy parlamentarzystami, Polacy wybrali większość, ta większość wybrała rząd. Trudno, żeby opozycja w ważnych sprawach nie rozmawiała z rządem tylko dlatego, że premier nosi legitymację PiS-u. To niepoważne - mówił poseł.
- Lewica zawsze była propaństwowa, zawsze w ważnych sprawach była zwolennikiem dogadywania się wszystkich sił politycznych - dodał.