Jak pokazują wszelkie badania wspólny blok (opozycji - red.) ma większe szanse na wygranie z PiS-em - mówił gość Michała Kolanki.
Kierwiński był pytany o stan prac nad poprawką do konstytucji, która wprowadziłaby wymóg większości 2/3 głosów w Sejmie przy głosowaniu nad wyjściem Polski z UE.
- Poprawka jest przygotowana i wszelkie dokumenty potrzebne do złożenia tej poprawki zostały zebrane. Ta poprawka wymaga większej niż zwykle liczby podpisów (posłów) - ponad dziewięćdziesiąt. Te podpisy zostały zebrane i myślę, że zgodnie z zapowiedziami Donalda Tuska zostanie dziś złożona - oświadczył sekretarz generalny PO.
Poseł mówił o potrzebie zbudowania możliwie jak najszerszego bloku wyborczego przez opozycję.
- Powinniśmy dążyć do tego, aby stworzyć wspólny blok. Jak pokazują wszelkie badania - wspólny blok - ma większe szanse na wygranie z PiS-em. I nie wygranie jednym, czy dwoma głosami, tylko znacznie. To będzie szalenie potrzebne w kontekście bardzo złej, szkodliwej i nieudolnej prezydentury pana prezydenta Andrzej Dudy, z którym jeszcze przez kilka lat będziemy musieli się męczyć - przekonywał polityk.
Kierwiński był następnie dopytywany czy w ewentualnym wspólnym bloku partii opozycyjnych znajdzie się miejsce dla Lewicy.
- Lewica musi odpowiedzieć sobie na pytanie czy jest w opozycji na "twardo" i w sposób zdecydowany, czy raz na jakiś czas będzie mrugać okiem do rządzących. Moim zdaniem jest to fundamentalna kwestia. Wiem oczywiście, że nie należy się obrażać w polityce, ale należy wyciągać wnioski i łatwo nie zapominać o tym, co Lewica zrobiła kilka miesięcy temu - stwierdził sekretarz generalny PO.
Poseł podkreślił, że liczy przede wszystkim na współpracę z partiami centrowymi oraz tłumaczył, że rozmowy koalicyjne są jeszcze przed opozycją.
- Mówię o bloku partii, które są w stanie złożyć wspólną podstawę programową. Jest kilka partii, które chcą się lokować w centrum polskiej sceny politycznej. Myślę, że z tymi partiami będziemy współpracować, w tej czy innej formie. Kiedy PO mówi o szerokiej liście, to zaraz inne ugrupowania się oburzają i mówią, że chcą iść same. To nie jest moment na takie rozmowy - przyjdą wybory będziemy rozmawiać - ocenił.