Przemysław Koperski, poseł Lewicy

W ciągu najbliższych miesięcy możemy się spotkać z całkowitym zamrożeniem prac NIK-u - ostrzegał gość Zuzanny Dąbrowskiej.

Koperski przedstawił mechanizm publikacji raportów NIK-u oraz mówił o próbach PiS-u, w których stara się ograniczyć poprawne funkcjonowanie tej instytucji.

- Przedwczoraj odbyła się sesja komisji do spraw kontroli państwowej, na której prezes NIK-u Marian Banaś złożył wniosek o odwołanie swojego zastępcy, wiceprezesa (Tadeusza) Dziuby. Zarzut, który postawił mu prezes NIK-u dotyczy próby zerwania kworum na kolegium NIK-u. Art. 202 konstytucji mówi o tym, że NIK działa w sposób kolegialny, 1600 pracowników NIK-u przed tym, jak opublikuje swoje raporty, najpierw przekłada je przed kolegium. Od wielu miesięcy trwa próba ograniczenia członków kolegium NIK-u. Pierwotnie kolegium liczyło dziewiętnaście osób - ustawowo - teraz jest to jedenaście osób, w tym dwójka wiceprezesów wskazanych przez PiS. To powoduje, że jak jedna lub dwie osoby nie wezmą udziału w głosowaniu, to nie ma wymaganego kworum. Jeżeli nie ma kworum, to nie zostaje zatwierdzony raport i opinia publiczna nie może dowiedzieć się o nieprawidłowościach, które znaleźli kontrolerzy NIK-u - wyjaśnił polityk.

Poseł wskazywał też na konsekwentną politykę PiS-u, w ograniczaniu działalności instytucji kontrolnych w Polsce.

- W ciągu najbliższych miesięcy możemy się spotkać z całkowitym zamrożeniem prac NIK-u, a to nie jest jedyna instytucja kontrolna, która jest paraliżowana przez rząd PiS-u. Od lat również Regionalne Izby Obrachunkowe borykają się z ogromnymi problemami, w ciągu trzech lat odeszło z nich ponad trzysta osób, ze względu na brak środków finansowych, by podnieść im wynagrodzenia. PiS traktuje instytucje kontrolne po macoszemu, a najchętniej całkowicie ograniczyłby ich działanie - stwierdził.

Prowadzący