Marcin Duma, szef IBRiS-u

Politycy nie budują stereotypów, ale zdecydowanie starają się wykorzystać już istniejące uprzedzenia - przekonywał gość Zuzanny Dąbrowskiej.

Szef IBRIS-u zwracał uwagę, że polskie społeczeństwo mierzy się z problemem migracji już od długiego czasu.

- Patrzymy na problem uchodźców, którzy koczują na granicy polsko-białoruskiej w dosyć jednowymiarowy sposób. Przyglądamy się temu, czy Polacy byliby w stanie zaakceptować takich migrantów czy uchodźców w Polsce na zasadzie: wpuścić, czy nie wpuścić. Tymczasem problem migracji i uchodźstwa jest znacznie szerszy i postrzegany przez Polaków wielowymiarowo, a nie tylko w tej płaszczyźnie osób, które uciekają z Iraku i Afganistanu. Polacy są w pełni świadomi, że do Polski przybywa bardzo wielu migrantów i są w stanie to opisać - wyjaśnił.

Duma przekonywał - na przykładzie obywateli Ukrainy mieszkających w Polsce - o tym, że uprzedzenia wobec innych narodowości biorą się z braku wiedzy o danej grupie.

- W Polsce pojawiło się w ostatnich latach wiele osób pochodzenia ukraińskiego i białoruskiego. Co ciekawe do niedawna było tak, że te osoby były przyjmowane w Polsce z rezerwą, szczególnie Ukraińcy przez pewne zaszłości historyczne. To się zmieniło, poprzez codzienne przebywanie z obywatelami Ukrainy, którzy mieszkają w Polsce, ich postrzeganie zmieniło się na zdecydowanie pozytywne. To znaczy, że może osobiste doświadczenie z migrantem powoduje, że postrzegam go zupełnie inaczej. Nagle okazuje się, że on jest zupełnie taki sam jak ja i spokojnie mogę go zaakceptować jako sąsiada i jako część swojego państwa - stwierdził.

Duma scharakteryzował także postrzeganie mniejszości wietnamskiej w Polsce.

- Wietnamczycy mają w Polsce bardzo dobry wizerunek, z tymże przybyli do Polski na tyle wcześnie, że nie postrzegamy ich już jako nowego elementu. Oni są już po prostu częścią polskiego krajobrazu i akceptacja dla nich zawsze była bardzo wysoka. Ich obecność nie spowodowała pojawienia się jakichś negatywnych opinii na ich temat - zostali najwcześniej przyjęci przez Polaków. W ogóle nie ma problemu, żeby jakiś Azjata mógł zamieszkać w Polsce - przekonywał szef IBRIS-u.

Prowadzący