Zbigniew Girzyński, poseł koła Polskie Sprawy

Nie wracam do PiS - mówił rozmówca Jacka Nizinkiewicza.

Girzyński był pytany o dwoje posłów - Arkadiusza Czartoryskiego i Małgorzatę Janowską, którzy wraz z nim odeszli z klubu PiS, a po kilkunastu dniach wrócili do klubu wstępując do partii Republikanie, Adama Bielana. - Proszę z nimi przeprowadzić rozmowy i zapytać ich o motywację, które skłoniły ich do powrotu do PiS - uciął temat.

- Zostałem przez nich poinformowany wcześniej: grzecznie, tak jak nakazuje dobry obyczaj, poinformowali mnie wcześniej, żebym nie dowiedział się z mediów - dodał pytany czy Czartoryski i Janowska informowali go swoich planach.

Na uwagę, że stworzone przez troje posłów koło Wybór Polska było chyba najkrócej istniejącym w historii polskiego Sejmu kołem, Girzyński odparł, że "od samego początku to koło było pomyślane jako ręka wyciągnięta do innych środowisk politycznych".

- Gdyby nie fakt, że akurat na urlopie była przewodnicząca koła poselskiego Polskie Sprawy, pani Agnieszka Ścigaj, doszłoby do powstania wspólnego projektu szybciej. Żałuję, że nie realizujemy tego projektu w gronie sześcioosobowym, ale niczego to nie zmienia - dodał nawiązując do połączenia koła Wybór Polska z kołem Polskie Sprawy.

- Koło to składa się z czwórki parlamentarzystów, z których dwójka została wybrana z list związanych z Koalicją Polską. Jesteśmy nową siłą polityczną, która chce mówić dość tej wojny między Donaldem Tuskiem, a Jarosławem Kaczyńskim. Dziś ten spór się wyczerpał, Polska potrzebuje nowych wyzwań, chcemy mówić o przyszłości kraju - przekonywał Girzyński.

Donald Tusk i Jarosław Kaczyński "powinni przejść na polityczne emerytury" - stwierdził również poseł.

- Ten spór miał znaczenie i istotę na przestrzeni ostatnich lat. W przypadku jednego i drugiego polityka można byłoby znaleźć wiele dobrych, ale i słabszych momentów. Dzisiaj jesteśmy w innym momencie. Zamknijmy ten rozdział i spójrzmy w przyszłość. Tym się powinniśmy zająć jako politycy - apelował Girzyński.

Poseł był też pytany o tzw. lex TVN - nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, która mogłaby zmusić amerykańskiego właściciela TVN do sprzedaży większościowego pakietu udziałów w tej stacji.

- Ten projekt od początku był skazany na porażkę. On jest pewnego rodzaju kartą w grze. Jest wielki projekt, któremu zależy PiS - polityka "Nowego Ładu" (chodzi o "Polski Ład" - red.). Na tym PiS zależy, bo Jarosław Kaczyński żyje w błędnym przekonaniu, że dzięki temu jest w stanie odrobić straty polityczne i wygrać następne wybory. Ponieważ nie ma poparcia dla tego projektu w całym obozie Zjednoczonej Prawicy, stąd też Jarosław Kaczyński chce pozwolić im wyjść z twarzą w tym sporze - tłumaczył Girzyński.

Jego zdaniem sprzeciwiający się "lewicowym i socjalistycznym" zapisom "Polskiego Ładu" członkowie Zjednoczonej Prawicy otrzymają od Kaczyńskiego szansę wykazania się swoją odrębnością dzięki odrzuceniu "pakietu medialnego", przy jednoczesnym przyjęciu "Polskiego Ładu". - Ta mityczna walka z TVN-em ma służyć dwóm rzeczom: pierwsza, to zapewnienie większości dla polityki "Polskiego Ładu", a druga rzecz: pokazanie twardemu elektoratowi - "chcieliśmy zrobić porządek z tym (Piotrem) Kraśko, z tą (Moniką) Olejnik, ale się niestety nie udało, ale nie odpuścimy, może uda się następnym razem".

- To troszeczkę tak jest jak w duńskiej komedii o "Gangu Olsena" - im też się gdzieś zawsze na końcu prawie udawało, tylko brakowało paliwa w tym samochodzie, którym uciekali - ironizował.

Prowadzący