Jan Strzeżek, wicerzecznik Porozumienia

My o projekcie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji dowiedzieliśmy się z mediów, a właściwie z druku sejmowego - mówił gość Jacka Nizinkiewicza, pytany o projekt zmian w przepisach określany potocznie jako "lex TVN".

- Gdyby to był projekt rządowy, negocjowany w ramach koalicji, mogłoby być obligo, aby Porozumienie ten projekt poparło. My go traktujemy jako projekt posłów PiS-u, a nie Solidarnej Polski, czy Porozumienia - mówił Strzeżek.

Na pytanie jakie intencje mieli autorzy projektu Strzeżek odparł "sam chciałbym wiedzieć".

- Nie widzę żadnego racjonalnego powodu, aby wdrażać ten projekt w życie. Po stronie zysków z wdrażania tego projektu nie ma nic. Nie chciałbym się obudzić w kraju, w którym w pewnym momencie zostaje jeden kanał. To byłoby przerażające - mówił poseł Porozumienia.

Na uwagę, że tą telewizją byłaby TVP Strzeżek odparł, że "to byłaby straszna sprawa".

- Zabawa w debatę publiczną i w demokrację polega na tym, że reprezentowane są wszystkie poglądy. Nie jest kluczem to, czy się z nami zgadzają czy nie - mówił też Strzeżek.

- My jako Porozumienie mamy taką filozofię, że nie chcemy, aby państwo kontrolowało wszystko. Chcemy silnego państwa, ale ograniczonego. Gdyby państwo miało wszystkie kluczowe sektory życia publicznego, to nie byłoby to dobre państwo. Musimy stawiać na własność prywatną - podkreślał poseł Porozumienia.

Prowadzący