Pewne jest to, że będzie przyrost liczby przypadków - nazywany falą. Nie wiadomo jak wysoka będzie ta fala - mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
- W tym momencie ECDC pokazało, że jeszcze za wcześnie, żeby świętować, że poziom wyszczepienia (w UE) jest zbyt mały. Jeśli nie będziemy się szczepić to - moim zdaniem - czeka nas powrót do mniejszego lub większego lockdownu - mówił prof. Pyrć.
- Przyczyn tego, że Polacy nie chcą się szczepić jest chyba kilka: począwszy od problemu z informacją, z drugiej strony ruchy antyszczepionkowe, które straszą ludzi dookoła i niepewność. Nie każdy musi się znać na wirusologii - jak komuś mówią, że podają mu preparat mRNA, który kojarzy się tylko z filmem science-fiction to pojawia się wątpliwość, czy ja to powinienem zrobić. W takim gąszczu informacyjnym, zalewie fake newsów, który się odbywa, część osób nie wie co zrobić i zwyczajnie, po ludzku się boi. Trudno jest się im też dziwić - tak wirusolog odpowiedział na pytanie o to dlaczego spada liczba osób zainteresowanych szczepieniem na COVID-19, o czym w czwartek mówił szef KPRM Michał Dworczyk.
- Walczymy nie tylko o zdrowie pojedynczych osób, ale też o zdrowie całego kraju i o to, jak jesień będzie wyglądała - czy ludzie będą musieli zamykać swoje biznesy, czy będą mogli normalnie pracować - podkreślił prof. Pyrć.
- Wykluczyć kolejnego lockdownu na pewno nie można. Ja mam nadzieję, że wyszczepimy się do tego stopnia, że ta fala, która przyjdzie nie doprowadzi do takich wzrostów, jakie mieliśmy na wiosnę - mówił też prof. Pyrć.
Jego zdaniem jeśli szczepienia staną wówczas "prosimy się o powrót sytuacji z wiosny czy jesieni".
- Dane, które w tym momencie mamy pokazują, że przyjęcie pełnej dawki szczepionki zapewnia ochronę na dobrym poziomie (przed wariantem Delta koronawirusa) - podkreślał prof. Pyrć.
- Osoby niezaszczepione będą chorować. Przyjęcie pojedynczej dawki też nie stanowi bariery (przed zakażeniem) - mówił też wirusolog.