Szczepionki to produkt w dużej mierze brytyjski, którym Wielka Brytania nie dzieliła się z nikim – a w UE dzielimy się szczepionkami wszyscy między sobą, solidarnie – mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej.
Eurodeputowany zaprezentował stan unijnych prac nad „paszportem covidowym”, czyli certyfikatem, który ma potwierdzać, że się zaszczepiliśmy lub przeszliśmy zakażenie wirusem, a w przyszłości ma nas uprawniać do przekraczania granic między państwami. Wyjaśnił także na jakiej zasadzie ma działać taki paszport.
- Od początku chcieliśmy by powstał taki certyfikat - jest swojego rodzaju paszportem lub przepustką do tego, aby można było swobodniej podróżować po terytorium UE. W dokumencie tym mamy wpisane imię i nazwisko, rodzaj szczepionki i kiedy była przyjęta. Pod uwagę wzięto też czy przechodziliśmy tę chorobę i czy tym samym mamy status ozdrowieńca lub informację kiedy ostatnio się testowaliśmy. Certyfikat covidowy powinien radykalnie podnieść poziom bezpieczeństwa nas wszystkich – zarówno podróżujących jak i tych do których przyjeżdżają goście – ocenił europoseł.
Bogusław Liberadzki odniósł się również do zarzutów stawianych UE w sprawie dystrybucji szczepionek, zwłaszcza porównując to ze sposobem w jaki poradziła sobie z tym zadaniem Wielka Brytania.
– Szczepionki to produkt w dużej mierze brytyjski, którym Wielka Brytania nie dzieliła się z nikim, a w UE dzielimy się szczepionkami wszyscy między sobą - solidarnie. Po drugie, Wielka Brytania to ponad 60 milionów mieszkańców, a UE to ponad 400 milionów mieszkańców i 27 państw. Do tego dochodzą procedury, co przekłada się na sprawność decyzyjną na forum Rady Europejskiej i PE, ale z drugiej strony to jest też urok UE - czynnik trzymający nas razem - mówił.
Eurodeputowany ocenił też, że spadek zaufania do Unii w związku z pandemią zostanie przezwyciężony. - Jestem zdania, że antyeuropejskie nastroje będą się zmieniać na korzyść UE – stwierdził eurodeputowany.