To nie Ireneusz Raś, nie konserwatyści w PO, nie Paweł Zalewski, nie Grzegorz Schetyna odpowiadają za to co dzieje się dziś z Platformą – mówił gość Jacka Nizinkiewicza.
Raś, odniósł się do kulisów swojego odejścia z PO.
- Jeżeli organizujemy Radę Krajową w Rzeszowie – a wiemy, że są tam przedterminowe wybory prezydenckie – to nie po to, aby debatować o wewnętrznych sprawach PO, bo to nie czas na to. Gdybym prowadził taką rozmowę na Radzie Krajowej, to nie tylko zaszkodziłbym PO, ale przede wszystkim wyborom w Rzeszowie – tego odpowiedzialny polityk nie może zrobić. Moi koledzy od wielu miesięcy słali prośby by takie spotkanie się odbyło, ale w miejscu neutralnym. Niestety, Borys Budka nie ogłosił takiego zjazdu, według mnie wypełnił tylko punkt ze statutu mówiący, że taka rada musi się odbyć raz na pół roku i pod osłoną wyborów w Rzeszowie uniknął szczerej rozmowy – stwierdził były poseł PO.
Ireneusz Raś analizował również nowy program PiS-u „Polski Ład”.
– Gdybyśmy mieli uporządkowany program, to odpowiedź na Ład PiS-u
byłaby prosta i wypływałby z przygotowanego konspektu
ideowo-programowego. PiS jak zwykle zaproponował to, czego nie będzie
mógł „rozdać” w tej kadencji. Tak naprawdę ten nowy ład, to jest plan
PiS-u na kampanię wyborczą 2023 – mówił.
Polityk mówił także o przyszłości w PO pod kątem zamian programowych oraz partyjnych.
- PO musi się zdefiniować na nowo programowo i ideowo. To najlepsza okazja by zmierzyć się z PiS-em oko w oko – to nie Ireneusz Raś, nie konserwatyści w PO, nie Paweł Zalewski, nie Grzegorz Schetyna odpowiadają za to, co dzieje się dziś z PO i jak jest przygotowana do przyszłego starcia , jeżeli chce pozostać liderem opozycji – ocenił poseł.