Co mnie obchodzi PiS? - pytał gość Jacka Nizinkiewicza.
- Trzeba być naprawdę mocno zakręconym, żeby taką tezę sformułować - tak Włodzimierz Czarzasty odpowiedział na pytanie czy Lewica negocjowała z PiS sprawę wejścia do rządu.
Takie sugestie pojawiły się po tym, jak poseł Lewicy Maciej Gdula w czasie dyskusji na Twitterze napisał m.in. "zadeklarowaliśmy, że warunkiem wejścia Lewicy do rządu jest zniesienie ustawy represyjnej" (chodzi o ustawę obniżającą emerytury byłym funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa w PRL - red.).
- Ja nie chce nigdy z nimi mieć nic wspólnego i nie będę mieć z nimi nic wspólnego - dodał.
W kontekście słów Gduli Czarzasty stwierdził, że ten przytaczał tylko jego własną deklarację, że Lewica nie wejdzie do żadnego rządu, który nie zobowiąże się do przywrócenia praw nabytych funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa w PRL.
- Lewica zawsze była na strajkach, na marszach, najbardziej antypisowska - zaznaczył Czarzasty.
- Nie wejdziemy do żadnego rządu, który nie przywróci praw nabytych służbom, które zostały zabrane przez PO po raz pierwszy i przez PiS po raz drugi - podsumował lider Nowej Lewicy.
- Nawet z diabłem będę rozmawiał o pieniądzach na szpitale. I rozmawiałem z diabłem. Tym diabłem był premier Mateusz Morawiecki. Potem spowiedź, święcona woda i idziemy do przodu - zadeklarował jednocześnie Czarzasty w kontekście negocjacji jakie Nowa Lewica prowadziła z PiS przed wyrażeniem poparcia dla ustawy ws. ratyfikacji Funduszu Odbudowy.