Prof. Antoni Dudek, politolog i historyk

Teraz gdy sytuacja się odwraca i ogłoszono, że w kwietniu będziemy mieć 7 milionów szczepionek, na samym starcie rząd zaczyna się sypać od strony logistycznej – mówił gość Jacka Nizinkiewicza.

W rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem prof. Dudek krytycznie skomentował niedawną sytuację związaną z akcją zapisów na szczepienia przez czterdziestolatków i pięćdziesięciolatków.

- Moim zdaniem zaszkodzi to PiS-owi, ale nie jesteśmy w stanie ocenić skali, bo dotyczyło to milionów ludzi. Oczywiście wśród nich już byli tacy, którzy nie popierali PiS-u, ale na pewno była jakaś grupa wyborców PiS-u która poczuła się delikatnie mówiąc niekomfortowo - ocenił.

Zdaniem profesora mieliśmy do czynienia z niesamowitym splotem błędów. - Wiemy, że system informatyczny może zawieść, ale jednak minister Michał Dworczyk powinien powiedzieć dzień przed, że uruchomią się zapisy. On tego nie zrobił co sugerowało, że w pierwszej kolejności zarejestrować się mają znajomi królika. Oczywiście przeprosił, ale niesmak pozostał – zauważył politolog.

Antoni Dudek mówił także szerzej o zachowaniu rządu w kontekście szczepień.

- Przez pierwsze trzy miesiące szczepienia po polskiej stronie przebiegały sprawnie, ale to dlatego, że szczepionek było mało i rząd miał wygodne wytłumaczenie: „moglibyśmy szczepić dużo więcej i dużo szybciej gdybyśmy mieli szczepionki – nawaliła UE”. Przez trzy miesiące politycy PiS-u atakowali zasłużenie UE za wynegocjowanie złych umów z koncernami farmaceutycznymi. Teraz, gdy sytuacja się odwraca i ogłoszono, że w kwietniu będziemy mieć 7 milionów szczepionek, to na samym starcie rząd zaczyna się sypać od strony logistycznej. To jest fatalne nie tylko dla rządu, ale dla nas wszystkich – ocenił profesor.

Politolog odniósł się również do niezamknięcia kościołów na czas trzeciej fali koronawirusa.

- Rozumiem dlaczego duchowieństwo i rząd, który bardzo deklaruje swój katolicyzm, ma problem z zamknięciem kościołów. Ale zastanawia mnie dlaczego nie rozważa się wyprowadzenia mszy przed kościoły. Wtedy jest o wiele mniejsza szansa na zakażenie. Nie ma już mrozów, więc można by było to przeprowadzić. Mam nadzieję, że część proboszczów sama na to po prostu wpadnie – skomentował gość Jacka Nizinkiewicza.

Prowadzący