Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Na dobrą sprawę nikt nie wie, bo komunikat jest bardzo lakoniczny. Jeśli do przestrzeni publicznej podaje się informacje o wymierzeniu kary, to musi być to komunikat szerszy, bo inaczej pojawiają się różne spekulacje, teorie spiskowe - mówił rozmówca Jacka Nizinkiewicza o karze nałożonej przez Watykan na abp Sławoja Leszka Głódzia i biskupa Edwarda Janiaka.

W poniedziałek nuncjatura papieska w Polsce poinformowała, że obaj hierarchowie zostali ukarani w związku z tuszowaniem przez nich nadużyć seksualnych na terenie podległych im diecezji. 

Arcybiskup Głódź i biskup Janiak, decyzją Watykanu, nie mogą zamieszkiwać na terenie swoich byłych diecezji, mają zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek publicznych celebracjach religijnych lub spotkaniach świeckich na ich terenie oraz powinni wpłacić z osobistych funduszy "odpowiednią sumę" na rzecz „Fundacji św. Józefa”, z przeznaczeniem na działalność prewencyjną i pomoc ofiarom nadużyć.

- Myślę, że Stolica Apostolska powinna teraz dokładnie tę sprawę opisać i przedstawić wszystkim wiernym - ocenił ks. Isakowicz-Zaleski.

Ksiądz Isakowicz-Zaleski zauważył też, że prawo kanoniczne szerzej pojmuje problem pedofilii, bo "dotyczy ona ofiar do 18. roku życia i praktycznie nie ma przedawnień", podczas gdy w prawie świeckim dotyczy ofiar do 15. roku życia, które mogą to zgłosić do 30. roku życia.

- W wielu przypadkach strona świecka idzie w kierunku przedawnień, podczas gdy strona kościelna ma większą liczbę narzędzi do rozwiązania sprawy - dodał tłumacząc, dlaczego arcybiskupów karze Watykan, a nie polskie państwo.

Jednocześnie duchowny przyznał, że kara nałożona na biskupów przez Watykan to "żadna kara". - Obaj biskupi mogą działać praktycznie na terenie całej Polski, i za granicą, a także występować w mediach - zauważył. Również nieokreślona wysokość wpłaty na rzecz „Fundacji św. Józefa” sprawia - zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego - że nie będzie to dotkliwa kara dla "osób, które są zamożne".

Prowadzący